Liturgia Słowa 12 Niedzieli zwykłej:
Za 12,10-11 Ps 63 Ga 3,26-29 Łk 9,18-24
Zbliżają się wakacje. Głównie to czas odpoczynku, ale dla każdego Kościół przedstawia też konkretną ofertę wakacyjną. Wakacje z Bogiem w ramach grup: ministrantów, lektorów, scholanek, Oazy czy KSMu, dla trochę starszych: wyjazdy z Oazą, Domowym Kościołem czy pielgrzymki. Warto wybrać coś dla siebie, poświęcić swój czas i tak przeżyć jakąś część wakacji. Dla każdego jest bowiem coś dobrego!
Dzisiejsza Ewangelia mówi do nas o wyznaniu wiary w Jezusa, jako Syna Bożego oraz zapowiedzi Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. Dzisiaj słyszymy jak Jezus mówi: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie». Potem mówił do wszystkich: «Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!” (Łk 9,22-23). Jezus w ten sposób przypomina nam o nauce krzyża. Ciekawe, że Jezus po tym, jak daje się rozpoznać, jako Syn Boży, oczekiwany Mesjasz, wygłasza akurat mowę o swojej śmierci, męce i zmartwychwstaniu. Nikt z nas z marketingowego punktu widzenia by nie zrobił. Powinno się przecież w tym momencie pokazywać cudowny plan pełen szczęścia, radości, sukcesu, chwały itd. A Jezus pokazuje nam zupełnie co innego. Mówi o swoim krzyżu i cierpieniu oraz o tym, że zaprasza nas do tej drogi.
Trochę można powiedzieć, że ta Ewangelia nie pasuje do naszych okoliczności życia. Bo przecież wakacje się zbliżają, myślimy o urlopie, o tym miłym, dobrym czasie odpoczynku od wszystkiego. Pewnie nikt z nas nie zakłada ani bólu, ani cierpienia, ani trudności. Lepiej pasowałby ten fragment Ewangelii przecież do Wielkiego Postu, gdzie klimat i atmosfera nawet ta duchowa jest inna. Jednak Jezus daje nam te słowa dziś, po to, aby w nas one działały, nas przemieniały. W zasadzie nigdy na to nie będzie dobrego momentu, na przypomnienie tego, że cierpienie jest wpisane w chrześcijaństwo, nie sporadyczne, ale codzienne.
Codzienny krzyż to przecież duże wyzwanie w życiu człowieka. Nie jest bowiem łatwo nieść codzienny ból choroby, gdy tabletki nie pomagają, ból rozłąki – a widywanie się od okazji do okazji z rodziną przez pracę zagraniczną albo delegacje, ból braku pracy – gdy patrzymy na każdy grosik, ból braku drugiej osoby obok nas i braku miłości. Jest wiele odmian tego cierpienia. Pewnie takie, o którym wiemy tylko sami. Różne rodzaje cierpienia są, ale dużo bardziej boli i jest trudniej gdy jesteśmy w tym cierpieniu sami. Ale właśnie te słowa są przypomnieniem, że nie jesteśmy sami. To On jest z nami w tym krzyżu cierpienia, poniżenia, bólu, samotności, udręk. Wiemy, że umarł za to, co robił i Kim był. Ale jednocześnie, daje nam nadzieje, że każde cierpienie będzie miało finał, tam gdzie On jest – w niebie. Dlatego te słowa są ważne u progu wakacji i urlopów. Bo nawet jak Ci urlop się nie uda, nie spełni się Twoje marzenie i będzie ból, bunt i cierpienie, to Jezus przypomina, że nie jesteś sam. Jezu, dziękuje Ci że nie zostawiasz mnie samego! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Doświadczania Boga w codzienności! +