4 niedziela Wielkanocy – prawdziwa miłość

on

Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkanocy:

Dz 13,14.43-52 Ps 100 Ap 7,9.14b-17 J 10,27-30

Rozpoczynamy Tydzień Modlitw o powołania do służby w Kościele. W Kościele powołania takie nie przynosi bocian, ale są one owocem modlitwy Kościoła. Ile osób z nas modli się o powołania? Każdy taki tydzień ma nam pomóc w tym, żeby na nowo zrozumieć, że jesteśmy odpowiedzialni za liczbę powołań w Kościele.

Ewangelia dzisiaj jest dość krótka. 4 wersety, a jakie bogactwo! Jezus tłumaczy: „Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je” (J 10,27). Jezus przypomina, że zna nas. W języku greckim użyto tu czasownika: ginosko. Oznacza on: poznać doświadczalnie, pewnie, dogłębnie. W języku biblijnym oznacza to także bliską i serdeczną więź, opartą na obustronnym zaufaniu i otwarciu się na siebie. Skąd w nas ma być miłość o której było tydzień temu? Jak odkryć te głębię miłości? Jezus pokazuje, że aby do niej dojść potrzeba doświadczenia miłości Boga. W prawach życia duchowego, które głosimy, mówimy o pierwszym prawie: Bóg Ciebie kocha, dopiero później przychodzi drugie: jestem grzesznikiem, dlatego tego nie doświadczam. Żeby pokochać, żyć w miłości, trzeba pozwolić i poczuć, że jest się kochanym i to najpierw przez Boga.

Bóg tak nas kocha, że nie pozwoli, aby ktokolwiek zginął z Jego owiec. „Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” (J 10,29). Zobaczmy, jak my funkcjonujemy dużo lepiej, gdy jesteśmy pewni miłości. Są osoby, które potrafią dopytać się 10,20 a nawet 100x dziennie: czy Ty mnie kochasz? Czy jesteś na mnie zły? Czy ja coś złego zrobiłem? Pytają na różny sposób, ale wyrażają jedno i to samo. Co takiego? Swoją niepewność miłości, krzywdy i zranienia w miłości. Gdy ktoś jest niepewny miłości, potrafi sprawdzać drugiego na różne sposoby: od przeszukiwania telefonu, poprzez wystawianie go na różne zjawiska – od ciągłego płaczu w rękaw, poprzez robienie jazd i wymówek o byle co, a później wpadanie w euforię. Są osoby, które tak testują miłość. Ale gdy ktoś się przekona, że jest kochany, funkcjonuje zupełnie inaczej, może być sobą, nie musi udawać kogoś kim nie jest.

Podobnie jest z nami. Ile osób z nas testuje Boga czy mnie kocha: pogrzeszę i zobaczę czy mi wybaczy, trzasnę drzwiami i obrażę się na Niego, zobaczę co zrobi, będę Mu płakał na adoracji / spowiedzi / Mszy ciekawe czy mnie pocieszy? Ale gdy zobaczymy, że Bóg mnie kocha, to jest nam dużo łatwiej funkcjonować, nie straszne nam są różne problemy, potrafimy zwyciężać nad różnymi pokusami. Jakoś nam w tym łatwiej. „Nie zginą one na wieki i nikt nie wyrwie ich z mojej ręki” (J 10,29) tak sam nas dziś Jezus zapewnia. Dlatego doświadczając tego, że jesteśmy przez Niego prawdziwie, dogłębnie kochani i poznani, możemy wracać po różnych kłótniach do prawdziwych relacji pełnych miłości, do naszych małżeństw, relacji rodzinnych, sąsiedzkich, w pracy, szkole czy studiach. Wszędzie. Tylko dlatego, że to On nas kocha, prawdziwie. Jeżeli ta miłość nie była by prawdziwa i dogłębna, to nic nie miało by sensu. Dlatego dzisiaj Panie, dziękuję, że tak bardzo mnie kochasz i to prawdziwie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności! +

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *