Liturgia Słowa 28 niedzieli zwykłej:
Mdr 7,7-11 Ps 90 Hbr 4,12-13 Mk 10,17-30
Dzisiaj w Kościele obchodzimy kolejny dzień papieski pod hasłem: „Nie lękajcie się”. Jest to dzień w którym mamy przypomnieć sobie nauczanie św. Jana Pawła II, ale jednocześnie możemy wesprzeć żywy pomnik św. Jana Pawła II, czyli wsparcie dla Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
Dzisiaj tematem przewodnim Liturgii Słowa pokazuje w co warto inwestować w swoim życiu. Czytamy tam: „Gdy Jezus wybierał się w drogę przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?” (Mk 10,17). Temu człowiekowi musiało się ewidentnie śpieszyć. W końcu przybiegł do Jezusa, nie podszedł, nie zagadał, ale przybiegł. Dlaczego ten człowiek przybiegł? Brakowało mu czasu albo okazji. Dużo osób z nas dzisiaj biega: od lekarza do lekarza, od urzędu do innego urzędu, od znajomych do znajomych. Biegamy. Bo wszystkim brakuje czasu. Ów człowiek pewnie chciał wykorzystać sytuacje. Może wiedział, że ostatni raz ma szansę spotkać Jezusa. Nie wiemy, ale wiemy, że przyszedł, przypadł do nóg, bo chodziło mu o coś więcej – życie wieczne.
Gdy zależy nam na życiu wiecznym, to Jezus tak jak na młodzieńca i na nas „spojrzał z miłością na niego” (Mk 10,21a). Greckie emblepsas znaczy zbadać, spojrzeć, rozpoznać. Czułe spojrzenie Jezusa ma pomóc człowiekowi, żeby przejść ponad trudności, ponad problemy, ponad różne wymagania. Spojrzenie ma potwierdzić, że Jezusowi na nas zależy. Ostatnio będąc z uczniami na adoracji w Kościele, mówiłem, żeby wpatrywali się w Jezusa, bo Jezus patrzy na nich, na każdego z nich indywidualnie. Warto przed Najświętszym Sakramentem uświadamiać sobie, że Jezus patrzy na nas z miłością. Wracając do pytania, Jezus odpowiedział: „Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną!” (Mk 10,21b) i dodał: „Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego” (Mk 10,). Każdy z nas jest w coś bogaty: w swoje osiągnięcia naukowe, w swoją pozycję w społeczeństwie, w pieniądze na koncie, w nieruchomości itd. Mamy jakieś swoje bogactwa. Jeżeli one przysłonią nam cel naszego życia. A jest nim przejście przez życie na ziemi tak, by dojść do życia wiecznego w niebie.
Człowiek „spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości” (Mk 10,22). Marek używa tu greckiego czasownika stugnazao, który oznacza być smutnym, mrocznym, posępnym. Jak wiele osób zdaje się być smutnym pod koniec życia, że w niewłaściwy sposób kierowało swoim życiem i ma wiele posiadłości – dóbr, jak ten człowiek. Budzą się ludzie w różnych momentach życia, często pod koniec życia, że źle zainwestowali: w relacje, bogactwo, sławę, przyjemności. Ale z drugiej strony jak wiele osób w ogóle jest smutnych, gdyż są zaślepieni życiem, a nie dostrzegają Boga. Radość jest pewnym wskaźnikiem życia Bożego w nas, smutek zaś wskazuje, że życie budujemy inaczej. Jeżeli dziś się smucimy, warto się zastanowić skąd ten smutek jest. Może się okazać, że Bóg daje nam znak na opamiętanie się, by zacząć żyć ze świadomością życia wiecznego. Panie Jezu, pomóż mi odcinać się od tego, co niepotrzebne, pomóż do nich nie wracać, ale wybierać Ciebie i być wiernym Tobie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +