Liturgia Słowa 26 niedzieli zwykłej:
Lb 11,25-29 Ps 19 Jk 5,1-6 Mk 9,38-43.45.47-48
Zbliża się miesiąc październik. Tradycyjnie jest on poświęcony modlitwie różańcowej. Warto w tym miesiącu znaleźć czas, aby zaprzyjaźnić się z Jezusem i Maryją. Różaniec bowiem, jak mówił św. Jan Paweł II to modlitwa kontemplacyjna. Dzięki niej, rozważając każdą tajemnicę a nie odwalając ją, można oczami wiary być w każdej ważnej sytuacji wiary. Zapraszam do takiej modlitwy.
Ostatnio w Ewangelii słyszeliśmy, jak Apostołowie nie zrozumieli misji Jezusa, mimo tego, że Jezus tłumaczył im co się będzie działo. Apostołowie jednak byli bardziej zainteresowani pozycją niż misją. I dziś mówią do Jezusa: „Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami” (Mk 9,38). Dlaczego Apostołowie zabraniali? Bo dalej chodzi im o ich pozycję. Pojawił się ktoś, kto zagroził ich pozycji, zarówno przy Jezusie jak i w świecie. Apostołowie dalej nie rozumieją, jaką misję Jezus im zleca, dalej nie rozumieją po co są w świecie. Tymczasem Jezus pokazuje zupełnie inną perspektywę. „Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9,42).
Dlaczego te słowa padają w takim kontekście? W języku greckim użyto tutaj czasownika skandalidzo, tzn. gorszyć innych, zastawiać pułapkę, zasadzkę, postawić przeszkodę na drodze. Z zazdrości o swoją pozycję, o swoje dobra człowiek jest w stanie wiele złego wyrządzić. Znamy z filmów, ale i z opowieści różne przykłady: z zazdrości o nowy samochód ktoś komuś porysował lakier, z zazdrości o pozycję w firmie opowiadamy o kimś jakieś kłamstwa itd. Zazdrość to paskudny grzech, który gorszy. Nie raz sami mówimy o chrześcijanach: jak mogli tak zrobić, dziwie się, że tak postąpił. Bo opanowała go zazdrość, która doprowadziła do zgorszenia. Wyobrażacie sobie kłótnie między Apostołami i tym człowiekiem, który dokonywał cuda? Jak jedni i drudzy mówili, że są od Jezusa, a jakie przy tym musiały lecieć epitety? Patrząc z boku, dla jednych musiało być to śmieszne, dla drugich żenujące. Dziś zdarzają się podobne sytuacje.
Dlatego Jezus przed nimi przestrzega w bardzo mocnych słowach: Kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński u szyi i wrzucić go w morze” (Mk 9,42).. Bo konsekwencją takiego zgorszenia, skandalu jest albo „wejść do życia wiecznego, niż (…) pójść do piekła w ogień nieugaszony” (Mk 9,43). Jeżeli będziemy unikać takiego zgorszenia, zazdrości, to idziemy drogą do nieba. Ale stwarzając takie skandale, zgorszenia, sami sobie w życiu duchowym rzucamy betonowe koło ratunkowe, z którym zdecydowanie pójdziemy na samo dno. To my decydujemy, jak podejdziemy do sytuacji, czy damy się ponieść i dokonamy zgorszenia, czy będziemy potrafili stanąć ponadto i zobaczyć jak Jezus, że jest ktoś kto nie jest przeciw nam. Panie Jezu,pomóż mi zobaczyć drugiego człowieka Twoimi oczami! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +