6 niedziela Wielkanocy – ciągle na nowo

on

Liturgia Słowa 6 niedzieli Wielkanocy:

Dz 10,25-26.34-35.44-48 Ps 98 1 J 4,7-10 J 15,9-17

Aktualnie trwamy w miesiącu maju. Warto zaprzyjaźniać się z Litanią loretańską. Ale w tym tygodniu przed nami również rozpoczęcie Nowenny przed Zesłaniem Ducha Świętego. Jak widać, to taki miesiąc mocno modlitewny, niech nas ten czas motywuje do większej modlitwy osobistej.

Tydzień temu słyszeliśmy o latorośli, o tym, żeby wydawać te dobre owoce w swoim życiu. Dzisiejsza Liturgia Słowa kontynuuje ten sam temat, pokazując co jest tym właściwym owocem. Tym najpiękniejszym owocem to jest miłość. Jezus mówi dzisiaj „Jezus rzekł: to jest Moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem” (por. J 15,12) oraz: „To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali” (J 15,17). Miłość, o niej w Kościele jest dużo, ale zobaczmy jak jej brakuje każdemu człowiekowi. Każdy człowiek chce być kochany. Miłość w zasadzie to powinien być znak rozpoznawczy, nas, chrześcijan. Różnie nam to idzie, trzeba przyznać. Czasami takie słowa możemy usłyszeć pod swoim adresem: jesteś chrześcijaninem, jesteś wierzący, a zobacz, jaki przykład dajesz, a tak się kłócisz, a znowu się zdenerwowałeś, jak możesz chodzić do Kościoła, jak możesz wierzyć i takie rzeczy robić?

Pewnie każdemu z nas czasami puszczą nerwy. Nikt z nas nie jest niepokalany. Jak to w sobie pogodzić? Jak sobie poradzić wówczas z takimi atakami, albo z pokusami złego ducha? Jestem wierzący, ale nie znaczy że doskonały. Jestem wierzący, to znaczy, że w ciągłej duchowej walce. Jestem wierzący, to znaczy, że nie wszystko mi się udaje. Ale moja wiara pomaga mi podnieść się z tego dołka, do którego wpadłem. Potrzeba nam wtedy wyrozumiałości do samego siebie, do swoich słabości. Nie znaczy to, że mam na nie pozwalać, nie znaczy, że mam w nich tkwić. Znaczy to coś innego. Co? Znaczy, że moje słabości, które mnie ogarniają, którym czasami ulegam, bo jestem człowiekiem, nieidealnym, nie mówią w 100% tego kim jestem. Wielu osobom trudno jest zrozumieć, że w wiarę wpisana jest walka duchowa, a nie idealność, są wpisane upadki, ale i powstania.

Przykazanie Jezusa to miłowanie jak On. Jak Jezus. W miłości mamy rozkwitać. Czego może na najbliższy czas się uczyć? Jest takie porzekadło, które mówi, że jeżeli chcemy, aby kwiaty rosły trzeba do nich dobrze mówić. Wyobraźcie sobie co się stanie z człowiekiem, do którego będziemy dobrze mówić? Oczywiście w prawdzie, nie w kłamstwie. Miłość jest trudna, ale z racji tego, że w wierze pochodzi ona od Jezusa, jako źródła, możliwa także dla nas. Mimo naszych upadków, starajmy się powstać i kochać dalej, ciągle na nowo i ciągle od nowa. Jezu, proszę, pomagaj mi i ucz mnie miłości na Twój wzór. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu Wielkanocnej radości! +

One thought on “6 niedziela Wielkanocy – ciągle na nowo

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *