Liturgia Słowa 2 niedzieli Wielkanocy:
Dz 4,32-35 Ps 118 1 J 5,1-6 J 20,19-31
Dzisiaj zgodnie ze wskazaniami św. Siostry Faustyny Kościół obchodzi Niedzielę Miłosierdzia Bożego (por. Dzienniczek 49). Tak czytamy w dzienniczku: „Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby grzechy jej były jako szkarłat” (Dzienniczek 699). „Bóg chce się spotkać z każdym człowiekiem, niezależnie od jego kondycji duchowej. Zaprasza wielkich świętych, zwyczajnych ludzi i wielkich grzeszników. Dla tych ostatnich ta niedziela jest ratunkiem” (por. Dzienniczek 965). Jest to wielka łaska Boga. Miłosierdzie to dar, który nic nie kosztuje. Trzeba go tylko przyjąć z wiarą.
Dzisiejsza Liturgia Słowa jest ostatnią w oktawie Wielkanocy. W Ewangelii widzimy przede wszystkim św. Tomasza, który wybija się na pierwszy plan. Mówi on dzisiaj do Apostołów: „Jeżeli na Jego rękach nie zobaczę śladu po gwoździach, i jeżeli nie włożę swego palca w ślad po tych gwoździach, i jeżeli nie włożę swej dłoni w Jego bok, nie uwierzę” (J 20,25). Po coś Jezusowi był potrzebny taki Apostoł, niedowiarek, albo poszukujący wiary, albo wątpiący. Różnie możemy go nazwać, nie mniej jednak Jezus coś w nim ujrzał i coś dla niego też szykował. Tomasz dziś mówi o rozumowym, dowodowym podejściu do wiary. Wiele osób podobnie stara się znaleźć rozum w wierze. I dla niego miejsce jest. św. Jan Paweł II podkreślał, że w życiu człowieka potrzeba dwóch skrzydeł wiary i rozumu i podkreślał, że w wierze jest miejsce na rozum.
Jezus przychodząc do Apostołów zwraca się do Tomasza i mówi: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym” (J 20,). Odpowiada w ten sposób na jego wątpliwości, choć Jezusa przecież nie było wtedy z uczniami. Tomasz wypowiadał swoje wątpliwości do kolegów. Jezus zna te wszystkie wątpliwości, On wie jak im zaradzić, nawet jeżeli nie ich nie wypowiemy. Nasze wątpliwości, szukanie dowodów nie wyklucza nas na drodze wiary. Ale biorąc przykład z Tomasza, trzeba zauważyć jak te wątpliwości i dylematy rozwiewać. Tomasz był z Apostołami nie poza wspólnotą. Wszystkie wątpliwości, jakie nas spotykają w Jezusa, który żyje, pokonał śmierć i szatana, powinniśmy rozwiewać we wspólnocie. Jakiej? Wspólnocie Kościoła.
Po co był Jezusowi Tomasz? Właśnie po to, by wielu ludzi wątpiących, poszukujących, zachęcić do tego, aby przez obecność w Kościele, szukać doświadczenia Boga żyjącego. Jezus pokazując swoje rany, chce pokazać, że nie jest Bogiem siedzącym gdzieś daleko, ale Bogiem który działa, który żyje. Chcąc pokonać wątpliwości najlepiej zacząć właśnie od tego: poszukiwań Boga, który jest i działa w moim życiu. A jeżeli chcemy pomóc komuś w walce z wątpliwościami, warto dać mu po prostu świadectwo swojej wiary. Tomasz przez to doświadczenie, lepiej rozumiał ludzi szukających Boga, pełnych wątpliwości, ale mógł przez to dać im doświadczenie swojej wiary. Jezus mówi do Tomasza: „Błogosławieni, którzy choć nie widzieli, uwierzyli” (J 20,29b). Panie Jezu, dziękuje za to, że dajesz nam nieustannie szansę powrotu do Ciebie! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu Wielkanocnej radości! +