32 niedziela zwykła – brama czy awans?

on

Liturgia Słowa 32 Niedzieli zwykłej:

2 Mch 7,1-2.9-14 Ps 17 2 Tes 2,16-3,5 Łk 20,27-38

Przed nami 11 listopada, Święto Niepodległości. Szczególny dzień, który przypomina nam, Polakom, o naszej przynależności do Ojczyzny. To dzień, w którym powinno się dziękować za bohaterów walczących o wolność nas, modlić się za nasz kraj oraz budzić w sobie ducha patriotyzmu, chociażby przez taką prostą rzecz, jak wywieszenie flagi.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli przypomina, że życie tutaj na ziemi się nie kończy. Na początku Jezus rozmawia z saduceuszami, specyficzną grupą żydowska, ale mającą opinie dziwaków. Dlaczego? Nie wierzyli bowiem w zmartwychwstanie czy w istnienie aniołów i interesowali się tylko Pięcioksięgiem. W Jerozolimie nie przepadano za nimi, ale okupant – Rzym ich cenił za uległość wobec nich. Przychodzą do Jezusa, aby Go ośmieszyć, dlatego wymyślają historię nt. Żony i 7 mężów. W końcu zadają pytanie: „Przy zmartwychwstaniu więc którego z nich będzie żoną?” (Łk 20,33). Dla nich to tylko przypadek, pewien ogólnik. A Jezus chce pokazać coś więcej, dlatego mówi że Bóg jest: „Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20,37b-38).

Życie wieczne, które jest udziałem w życiu Boga, nie jest przedłużeniem życia na ziemi. Ewidentnie przychodzi śmierć, wszyscy jesteśmy tego obserwatorami. Ale śmierć jest dla nas bramą do życia wiecznego. Jak obserwujemy rośliny, chociażby zboża, muszą obumrzeć w ziemi i wtedy rodzi się z nich nowe życie. To samo Jezus chce nam uzmysłowić. On nie oszukuje. Jezus uzmysławia, stawia sprawę jasno – jest życie po śmierci. Ilu z nas chrześcijan o tym pamięta? My budzimy się zazwyczaj albo na pogrzebie i wtedy myślimy, że jest życie po śmierci, albo gdy nam już jest blisko do śmierci. Wiara w Jezusa to jednak ciągła świadomość, że Bóg: jest, był i będzie. W zasadzie od małego powinniśmy żyć ze świadomością odejścia w każdej chwili, żyć tak, aby gdy to odejście nadejdzie pójść do nieba. I wcale to nie jest pycha. My mamy mierzyć w niebo!

Życie na ziemi można więc potraktować jako pewien etap, który ma nas przygotować do nieba. Trochę tak, jak mają sportowcy: różnego rodzaju treningi – siłowy czy wydolnościowy itd. Różne ćwiczenia po to, aby gdy nadejdą zawody być gotowym. Nasze życie też ma nas przygotować. Życie na ziemi to tylko przejście, w które wpisane jest elementy cierpienia, trudu, smutku ale i radości, sukcesów czy nadziei. Można się dziś zastanawiać, skąd wiemy, że warto? Dlaczego lepiej tak żyć, niż korzystać ze wszystkiego? By poznać na to odpowiedź, trzeba poznać Tego, który jest wieczny. Zbliżając się do Niego, zobaczymy, że w swojej Miłości On nie pozwoli nam umrzeć. Wtedy śmierć staje się pewnego rodzaju „awansem”, w którym jak Jezus mówi: zmarli „są równi aniołom i są dziećmi Bożymi” (Łk 20,36). Wtedy po ludzku zmarli, a w wierze żyjący stają się żyjącymi dziećmi Boga w niebie. Śmierć jest więc bramą do życia wiecznego, ale jednocześnie awansem życia w Bogu. Panie Jezu, chce być blisko Ciebie, przygotowuj mnie do wejścia w bramę śmierci, aby żyć z Tobą na wieki. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Dużo mocy i siły, aby każdego dnia żyć Bogiem i z Bogiem! +

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *