15 niedziela zwykła – mój Bóg

on

Liturgia Słowa 15 Niedzieli zwykłej:
Iz 55,10-11 Ps 65 Rz 8,18-23 Mt 13,1-23

Wakacje trwają. Każdemu podczas nich należy się odpoczynek. Jest to też czas do pogłębiania, oczyszczania czy nawiązywania relacji z Bogiem. Istnieje wiele wakacyjnych rekolekcji z Bogiem, które proponuje Oaza, KSM, LSO czy Domowy Kościół. Są rekolekcje zamknięte czy w drodze (np. pielgrzymka do Częstochowy). Dla każdego z nas jest to konkretna propozycja. Angażujmy się w nie, wspierajmy tych, którzy z nich korzystają.

Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli pokazuje hojność Boga. Czytamy dzisiaj: „Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny” (Mt 13,3-8). Siewca sieje i to ogromnie hojnie. Na pewno zna ziemię po której chodzi, nie jest dla niego to pierwszy raz. Zna swoje pole, zna swoją pracę i mimo to rzuca ziarno na każdy rodzaj ziemi. Nie jest mu szkoda rzucić ziarno na żadną ziemię, bo ufa i dostrzega szansę wzrostu w każdej możliwości. Dla ludzi byłoby to nie do pomyślenia. Starsi ludzie szanowali ogromnie ziarna, bo żyli z ziemi. Wiedzieli gdzie rzucić ziarno i gdzie zasiać, aby był największy plon. Człowiek nie może więc być siewcą. Siewcą jest sam Bóg.

Dziś Bóg chce nam ukazać swoją dobroć i hojność. Każdy z nas nosi w sobie obraz Boga. Wiele sytuacji w życiu wpływa na ten obraz np. ojciec alkoholik, brak miłości w domu rodzinnym, niepowodzenia życiowe. Zdarzają się osoby, które winią o takie sytuacje Boga i patrzą na Niego, jak na surowego starca, który lubi się w karaniu człowieka, który naśmiewa się z nas, albo myślą, że Boga nie obchodzi nasze życie, bo nas stworzył i zostawił, że podoba Mu się zło w świecie i je dopuszcza albo że zsyła na nas choroby i dopuszcza przelew krwi. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje, że Bóg cały czas wychodzi siać, nie dokonuje tego raz, ale dokonuje cały czas. Normalnie nie sieje się raz w życiu, licząc na to, że wystarczy na całe życie. Z Bogiem jest podobnie, On nieustannie, wytrwale wychodzi i sieje. To trud, który Bóg podejmuje względem nas, bo cały czas wierzy, że w nas, pomimo różnic ziemi, wzejdzie plon i to nie byle jaki, ale ogromny: „jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny” (Mt 13,). Bóg jest dobry. Mówi o tym ogrom fragmentów Pisma Świętego, a jeszcze więcej dowodów wokół nas.

Bóg cały czas sieje Słowo. Dla Niego nie ma problemu, że to ziemia wydeptana, ciernista czy kamienista. Na każdej z nich może być plon. To jest miłosierdzie Pana! Wyraz Jego dobroci! Po ludzku nas nie byłoby na to stać. Obliczylibyśmy, że nie warto, za duże ryzyko. Dla Boga sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W tych miejscach, gdzie jest śmierć, nieurodzaj, tragedia, do tych miejsc przychodzi Pan. Każdy z nas ma swoją sytuacje życiową i może się odnaleźć w jakimś typie ziemi. W każdym tym typie trzeba zobaczyć Boga, który nie czeka, ale idzie, który nie oblicza, ale sieje, który nie skazuje na śmierć ale szuka życia. Taki jest Bóg. Taki jest mój Bóg. Boże, dziękuje Ci za Twoją dobroć i hojność! Bądź uwielbiony, teraz i na zawsze! A jaki jest Twój Bóg? Co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności! +

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *