Liturgia Słowa 2 niedzieli Wielkiego Postu:
Rdz 12,1-4a Ps 33 2 Tm 1,8b-10 Mt 17,1-9
Przeżywamy w Kościele Wielki Post, o czym niewątpliwie przypomina fioletowy kolor szat liturgicznych. Wyrażają one skruchę, pokorę, postawę nawrócenia, którymi charakteryzować powinno się serce każdego wierzącego! Wielki Post przypomina o Chrzcie. W starożytności przygotowywano kandydatów do Chrztu, a formowano ich m.in. przez udział w samej Liturgii Słowa. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani, aby przypomnieć i odnowić w sobie łaskę chrztu, jego skutki i zobowiązania…
W Liturgii Słowa dzisiejszej niedzieli pokazany jest jeden z celów Wielkiego Postu – przemiana człowieka. Przypatrzy się Ewangelii, scenie Przemienienia, która pewnie wielu z nas jest bardzo dobrze znana. Popatrzmy, znajdujemy się na górze Przemienia, tuż po doniosłych wydarzeniach pod Cezareą Filipową i wyznaniu wiary przez Piotra, po zapowiedzi Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Jezusa i skarceniu Piotra. W takich warunkach idziemy na górę. Już pierwsze słowa przypominają o poprzedniej niedzieli: „Po sześciu dniach Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką, osobno” (Mt 17,1). Jezus idzie na górę wysoką, na podobną górę na której był kuszony, aby w szatanie uznać boga (Mt 4,8-10). Idzie tam, aby pokazać prawdziwego Boga. Wraz z Jezusem idą zaufani uczniowie. Droga na górę wysoką jest męcząca. Na zwyczajną górę idzie się trudno, ale na wysoką zdecydowanie. Wyobrażam sobie to, jako wyprawę znacznie trudniejszą niż wyprawa na K1 (zobaczcie Maszerbrum). To nie jest spacerek po asfalcie z kijkami, to coś więcej, gdzie człowiek dochodzi do wyczerpania i wylewa z siebie ogromne ilości potu.
Dalej czytamy: „Tam przemienił się wobec nich: twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło” (Mt 17,2). Ten fakt przekazali naoczni świadkowie, Piotr, Jakub i Jan. Dlatego też Jezus ich bierze, gdyż w świecie żydowskim uważano za prawdziwe, świadectwo minimum dwóch świadków (Pwt 19,15). Przemienia się, aby pokazać im swoją prawdziwą istotę. On jest Słońcem sprawiedliwości, dlatego widać takie światło. To piękna scena, w której Bóg pokazuje, jakimi chce, abyśmy my byli. Przemienienie jest również celem naszego życia. Jezus w Przemienieniu okazał swoje piękno. I choć my nie będziemy tak świecić, to jednak nasze serca staną się piękne, my będziemy piękni, Jego pięknem. Z nas wypłynie owo piękno, stworzone przez Boga, a które mogło być ukryte pod powłoką grzechu. Nie będziemy wredni, ale kochający, nie będziemy zagniewani, ale spokojni, nie będziemy ironiczni, ale wyrozumiali. Będziemy po prostu Boży!
Piotr reaguje na to: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza” (Mt 17,4). Myślę, że tak to zrozumiał również św. Piotr. Zrozumiał, że Przemienienie Jezusa zapowiada naszą przemianę. Dlatego chciał zatrzymać ten moment, zatrzymać Boga. Ale jak podpowiada Ewangelia: „Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” (Mt 17,). Piotr nie zdążył jeszcze wszystkiego powiedzieć, sam Bóg Ojciec wszedł mu w słowo. Może to nie grzeczne, ale czasami tak się dzieje, jak ktoś nie może wytrzymać, bo ma coś ważniejszego do powiedzenia. Wydaje mi się, że Bóg chciał pokazać każdemu z nas, że nie może On być zamykany tylko i wyłącznie w czterech ścianach. Bóg chce być z nami w całej naszej rzeczywistości, która jest znacznie większa niż cztery ściany. To jak w podróżach, jak widzimy więcej, jesteśmy mądrzejsi, podróże przecież kształcą, ale trzeba wyjść z domu, zostawić to, co znamy. Z Bogiem podobnie, trzeba wyjść poza bezpieczne Kościoły, wspólnoty i poszukać Jego doświadczenia gdzie indziej. Boga trzeba szukać.
Ostatnio szukam Boga wraz z rodzinami żyjącymi w związkach niesakramentalnych oraz z trudną młodzieżą. I choć są to dla mnie inne środowiska, to otwarcie na nie pomaga mi docenić Boga, docenić moc Jego Przemienienia. Wydaje mi się zatem, że Jego Przemienienie ma nadać zwykłym rzeczom nowego, lepszego i większego blasku, jakiego przedtem nigdy nie miały: robienie obiadu, sprzątanie, nauka czy zwykła rozmowa, pomoc w pakowaniu zakupów czy w przejściu ulicą, ustąpienie miejsca czy wpuszczenie kogoś do kolejki… Może już nasze wielkopostne postanowienia wzięły w łeb, może nici z nich, może znowu upadliśmy i jest kicha. To dziś Jezus chce nam pokazać, że On to przemieni, trzeba walczyć. Dzisiaj proszę za psalmistą: „Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska według nadziei, którą pokładamy w Tobie” (Ps 33)! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławieństwa Bożego na czas przygotowania do Świąt Paschalnych! +
Szczęść Boże. Dziękuje Księdzu za to tłumaczenie Słowa Bożego – to pomaga zrozumieć co Pan Bóg chce nam powiedzieć i jak to ma oddziaływać na nasze życie. Pochodzę z parafii, w której jeden z ołtarzy w nawie bocznej kościoła ukazuje scenę Przemienienia Pańskiego: Pan Jezus w obecności Mojżesza i Eliasza unosi się nad powierzchnią ziemi z rękami wyciągniętymi ku niebu, apostołowie klęczą poniżej i zasłaniają rękoma czoła jakby blask płynący z góry ich oślepiał, na samym szczycie jest obłok; rzeźby mają wielkość ludzkich kształtów. Artysta strał się uchwycić w tej scenie cały sens biblijnego opisu. Człowiek śmiertelnik ma w pewnej chwili dar dotknięcia choćby wzrokiem Boga. Ta nadprzyrodzona sytuacja powoduje, że człowiek reaguje jak istota ziemska, śmiertelna – boi się, ogarnia go lęk; rozum podpowiada mu zachowaj się jakby to było coś normalnego, zwykłego, ale rozum się oszukuje, jest za słaby żeby zgłębić tą tajemnicę dlatego uruchamia mechanizm obronny – lęk. Ale w tym momencie przychodzi z pomocą Jezus i mówi „Nie lękajcie się” – ile razy jeszcze On nam to będzie mówił. Sens przemiany jest ciągle obecny w naszym życiu: chrzest, samkrament pokuty, wreszcie eucharystia – droga, którą powinniśmy kroczyć żeby kiedyś ta przemiana zaprowadziła nas do Pana. Ile razy będziemy upadać tyle razy Jezus da nam szansę żeby się podnieść i przemienić się. Jest jeszcze w tej scenie z Nowego Testamentu blask i biel. Zawsze jak byłem mały to blask światła w ciemności dawał (nadal daje) mi poczucie bezpieczeństwa. Biel z kolei zawsze kojarzyła mi się z czymś bardzo odświętnym, nadzwyczajnym(strój do pierwszej komunii). Ten blask i ta biel to symbole tego co może nas czekać jeżeli nie będziemy się lękać. Pozdrawiam Księdza o jeszcze raz dziękuję.