24 niedziela zwykłą – o Miłosierdziu Boga

on

Liturgia Słowa 24 Niedzieli zwykłej:

Wj 32,7-11.13-14 Ps 51 1 Tm 1,12-17 Łk 15,1-32

1-rok-milosierdziaMija dziewięć miesięcy od rozpoczęcia Jubileuszowego Roku Miłosierdzia. W tym czasie każdy z nas mógł skorzystać ze specjalnych bonusów miłosierdzia – tam gdzie są Drzwi Miłosierdzia. Różne sanktuaria zapraszają w tym czasie na nabożeństwa miłosierdzia, gdzie można uzyskać odpusty oraz skorzystać z Sakramentu Pojednania. Korzystajmy, póki możemy!

2-boze-milosierdzieDzisiejsza Liturgia Słowa jest bardzo piękna, ukazująca wielkość Bożego miłosierdzia. Skupie się dzisiaj na samej Ewangelii. Jest ona głęboka, piękna i długa. Otóż wielu biblistów nazywa ten rozdział w Ewangelii św. Łukasza centrum Bożego Miłosierdzia. Cały ten rozdział zbudowany jest z trzech przypowieści: o drachmie, zagubionej owcy oraz dwóch synach i ojcu. Pierwsze dwie: o zagubionej drachmie i owcy są do siebie bardzo podobne. W jednej występuje mężczyzna w drugiej zaś kobieta. Całość już ukazuje nam Boże miłosierdzie, które przekracza poczucie kobiecości czy męskości. Jest w nich jeszcze jedna zasadnicza różnica – zagubienie. Jak czytamy: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie?” (Łk 15,4) oraz: „Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata z domu i nie szuka staranne, aż ją znajdzie” (Łk 15,8). Coś może się zgubić daleko od domu, albo blisko nas – w naszym domu. Owca i drachma zagubiły się tak samo. Tragedia ich zguby jest taka sama.

3-miloscZ takim doświadczeniem przypowieści można wejść w trzecią przypowieść. Tak samo występuje tutaj kontrast osób – młodszy i starszy syn. Tak samo są w różnych miejscach – jeden daleko, zaś drugi blisko. Pokazuje to, że tak samo są zagubieni. Obydwaj się zagubili, w taki sam sposób, w tak samo wielkiej tragedii. Na czym polega ich zagubienie? Trzeba znaleźć ich połączenie. Zarówno młodszy określa siebie, jako sługę ojca w słowach: „uczyń mię choćby jednym z najemników” (Łk 15,19) i starszy: „oto tyle lat ci służę” (Łk 15,29). Ich problemem jest to, że obydwaj nie czują się synami ojca, ale czują się niewolnikami = sługami ojca. Reagują na to inaczej. Młodszy ucieka z domu, jest zbuntowany, odchodzi. Żyje, jak żyje, roztrwania majątek, sięga dna. Wraca i przeżywa nawrócenie, co go zmienia całkowicie. Starszy przeżywa to zupełnie inaczej – zaciska zęby i myśli: jakoś to przetrzymam, dam sobie radę. Mówiąc po ludzku, nie ma w sobie żadnej chęci na zmianę, na podjęcie ryzyka. Dochodzi do tego, że gdy widzi pojednanie, nie jest w stanie tego zrozumieć.

4-potrzeba-bogaCzęsto nam w naszej wierze również towarzyszy podobna postawa życia. Myślimy, że mamy być niewolnikami czy sługami Boga, nie mamy nic do powiedzenia. Nasza wiara czasami ogranicza się do tego, że przestrzegamy przykazań, rzucamy na składkę i uważamy, że wszystko jest w porządku, choć w duszy czujemy się uciskani i przytłoczeni różnymi nakazami i zakazami wiary. Czujemy, jakbyśmy żyli w wierze prawa, a nie wierze relacji. Bóg szanuje nas i wiele bardziej od naszych błędów chce, abyśmy umieli żyć z Nim w odpowiedniej relacji, nie sługusów, ale relacji rodzinnej, relacji miłości. Jak mawiała św. Tereska z Lisieux „Bóg nie potrzebuje naszych dzieł, tylko naszej miłości!”. Nie potrzebuje tego, że jak w przypowieści, zoramy Jego pole, przypilnujemy świnie czy zbierzemy owoce w ogrodzie. Bóg potrzebuje naszej miłości. On chce odpowiedzi miłości na Jego miłość nam dawaną.

5-milosc-po-zranieniuKtóry z nich jest przykładem dla nas? W zasadzie obaj są nam dani ku zrozumieniu siebie i ku przestrogi. Choć pierwszy wybiera jednak relacje z Ojcem i pojednanie, a drugi zatwardziałość. Dlaczego akurat pierwszy ma być nam bliższy? Gdyż miłosierdzie jest tam, gdzie nasze wnętrze wychodzi na zewnątrz i spotyka się z Ojcem. Bóg czeka. Młodszy czuje się niewolnikiem, podjął decyzje. Dostał po tyłku, wrócił i przyjął przebaczenie. Starszy nie podjął się tego ryzyka. Czuł się, jak niewolnik, a na zewnątrz pokazywał, że czuje się synem. Jeżeli jesteśmy spójni, wewnątrz i na zewnątrz, obojętnie jak bardzo się pogubiliśmy, to Bóg doprowadza nas do mety. Bóg czeka na nas z otwartymi ramionami… Panie, pomóż mi przejrzeć na oczy i wejść w relację miłości z Tobą, pomóż pozbyć się dziwacznego poczucia sługi… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Doświadczania Boga w codzienności! +

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *