Liturgia Słowa 14 niedzieli zwykłej:
Iz 66,10-14c Ps 66 Ga 6,14-18 Łk 10,1-12.17-20
Wakacje ruszają pełną parą. Wiele w tym czasie wyjazdów i odpoczynku. Nie mniej jednak warto w tym czasie zainteresować się różnymi pomocami, które pomogą uczynić wakacjami czasem z Bogiem a nie bez Boga. Pomagają w tym strony internetowe parafii bądź ich profile na fb, albo ciekawy portal www.msze24.pl. Korzystajmy!
Wczytując się w dzisiejszą Liturgię Słowa, przygodę zaczynamy od proroka Izajasza w pierwszym czytaniu. Jest to słowo skierowane do Izraela przebywającego na wygnaniu, oczekującego powrotu do ich Ziemi Obiecanej. Słowo do ludu dobitego różnymi restrykcjami, pytającego siebie dlaczego do tego doszło. Słowo jakie Bóg do nich kieruje jest bardzo pocieszające: „Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę; w Jerozolimie doznacie pociechy” (Iz 66,13). Jerozolima jest dla Żydów znakiem przebywania Boga na ziemi, wśród swojego ludu. W chwili trudu Bóg pokazuje im, że wcale się od nich nie odwrócił. W chwilach trudu często sami potrafimy mówić i myśleć: jestem sam jak palec, nikt mnie nie rozumie, nikogo nie obchodzę. Bóg tymczasem pokazuje dzisiaj, że obojętnie od trudności sytuacji w jakiej się znajduje człowiek, On cały czas przy nim jest i chce go pocieszać. Wcale trudna sytuacja nie czyni z nas w oczach Boga złym dzieckiem. Bóg zaraz dodaje: „Ich niemowlęta będą noszone na rękach i na kolanach będą pieszczone” (Iz 66,12). Przypomina, że jest dumny ze swoich dzieci, przyznaje się do nich, mimo że zboczyły z Jego drogi. To trochę tak, jak rodzice. Nowe dziecko wnoszą na rękach, ale jak w przyszłości się pogubi przyznają się do niego i chcą mu pomóc. Bóg tak samo. Przyznaje się do nas i chce nas pocieszyć, dając w nasze serce pokój.
Czym jest ten pokój? W Ewangelii słowo pokój oznacza Boży dar wypełniający ludzkie serce, usuwający z niego wszelkie rozdarcie, strach czy lęk. Taki pokój powinien towarzyszyć również uczniom, których Jezus dzisiaj wysyła na ewangelizacje. Jezus nie przypadkowo wysyła 72 uczniów. „Jezus (…) wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10,1). Wysyła ich do tych wszystkich miejsc, gdzie chce iść sam. Wielu Ojców Kościoła interpretowało to zdanie, widząc tu ówcześnie wszystkie narody. Tzn, że Jezus chciał przyjść do każdego. On chce przyjść także do mnie. Przyjść z dobrą nowiną. Jaką? „Przybliżyło się do was królestwo Boże” (Łk 10,9) oraz „Widziałem szatana, spadającego z nieba jak błyskawica. Oto dałem wam władzę stąpania po wężach i skorpionach, i po całej potędze przeciwnika, a nic wam nie zaszkodzi” (Łk 10,18-19). Dwie ważne rzeczy Jezus nam dzisiaj w tym przypomina. Mówi już o swoim zwycięstwie nad szatanem, w którym każdy z nas uczestniczy. Mimo to szatan dalej walczy o nas, walczy z nami… Ale w tym wybrzmieć powinno mocniej w naszych sercach, że Bóg o nas nie zapomniał! Pomimo naszych grzechów, kocha nas tak bardzo, że daje nam dostęp do swego Królestwa. Kto zaufa Chrystusowi znajdzie w Nim zbawienie, pomoc, przebaczenie i pokój.
Z przyjęcia Jezusowego orędzia powinno w nas stworzyć się dokładnie to samo, o czym pisze dzisiaj św. Paweł. Czytamy tam: „Nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6,14). Paweł doświadczył spotkania z Jezusem, przyjął Jego ofertę, mimo, że początkowo miał zupełnie inne myślenie, wręcz sprzeczne z tym co mówił Jezus. Tępił wyznawców Jezusa. Przyjął jednak Jego ofertę. I teraz, żyjąc zgodnie z tym co nauczał Jezus doświadcza tego, że i na niego zstąpił: „pokój i miłosierdzie” (Ga 6,16).
Ale Pawłowi towarzyszą jeszcze: „blizny, znamię przynależności do Jezusa” (Ga 6,17). Czym one są? To normalne blizny. Paweł był kilka razy biczowany, bity trzciną, kamieniowany. Po czymś takim normalne jest, że mogą wystąpić blizny. Są one szczególne, bo zawsze powstawały jako wynik oficjalnego przyznania się do relacji z Jezusem. Paweł jest z nich dumny, tak samo jak z krzyża, który nosi. Bo tak naprawdę nic co dla nas trudne, nie musi nas męczyć. Może nas cieszyć, jeżeli uświadomimy sobie, że w tym jest Jezus. Nie jest trudne, o ile zobaczymy w tym Jezusa, dawcę pokoju. A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +