Liturgia Słowa 26 niedzieli zwykłej:
Lb 11,25-29 Ps 19 Jk 5,1-6 Mk 9,38-43.45.47-48
Papież Franciszek przez ostatnie dni (22-27 września) przebywał na Kubie i w USA w związku ze swoją wizytą pasterską. Papież jadąc tam z wizytą chce nie tylko umacniać w wierze katolików, ale stać się przykładem wiary oraz dialogu z przedstawicielami różnych instytucji. Zdając sobie sprawę z tego, że to trudne zadanie, papież często prosi nas o modlitwę za siebie. Nie zawiedźmy go!
Najmocniej chyba w dzisiejszej Liturgii Słowa brzmią jak echo, słowa Jezusa: „Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; (…) i jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; (…) jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je (Mk 9.43.45.47). Jezus dość jasno prosi, a w dzisiejszym świecie powiedziałby pewnie, że skoro ogranicza Cię i pozbawia łaski Bożej np. Internet, telewizja, gry, pieniądze, telefon komórkowy, relacje z kimś drugim, źle przeżywane uczucia to zostaw je! Łatwo powiedzieć Jezusowi, można pomyśleć. Ale logika Boga jest zupełnie inna. Jezus dodaje: „lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż (…) pójść do piekła w ogień nieugaszony.” (Mk 9,43). Tutaj walka toczy się naprawę o ogromną stawkę, stawkę większą niż życie. Jezus jednak dość jasno precyzuje, żeby odcinać to co jest chore. Lekarz musi amputować w końcu to co nie da się już uratować, w przeciwnym przypadku on to leczy. Jezusowi zapewne chodzi o to samo, jeżeli możesz to w jakiś sposób uratować, to zrób to, np.: skoro masz możliwość polepszenia swoich relacji zamiast ich urywania to się staraj, choćby to kosztowało dużo więcej (jak leki), albo czujesz, że swoją wolność oddajesz w różne nałogi to walcz o siebie, korzystaj z sakramentów, więcej się módl czy skorzystaj z jakiejś terapii lub kierownictwa. Cięcia jakie w życiu powinniśmy robić powinny być wykonywane z chirurgiczną precyzją, a nie ludzką głupotą.
Dlatego psalmista modli się dzisiaj: „oczyść mnie z moich błędów, które są dla mnie skryte!” (Ps 19). Człowiekowi łatwo czasami nie widzieć swoich błędów, łatwo ich unikać, albo wmawiać sobie, ze to nie są błędy. Co nas przed tym broni? Dalej podpowiada psalmista: „Także od pychy broń swojego sługę, by nie panowała nade mną. Wtedy będę bez skazy i wolny od wielkiego występku” (Ps 19). Pokora jest lekarstwem. Często w ostatnim czasie jestem świadkiem jednak, jak wielu ludzi nie potrafi przyznać się do jakiegoś błędu, drobnego czy większego. Nawet jeżeli niezbite dowody wskazują na niego, np. rozwalenie czegoś czy gadanie na lekcji. W takich wypadkach często słychać, że to wszystko wina wszystkiego co otacza człowieka, wszystkiego i wszystkich, ale nigdy danego człowieka. Brakuje nam ludzkiej odwagi do przyznania się do błędów, do przeproszenia, do wzięcia odpowiedzialności za siebie. To rzutuje na relacje, brak ufności wobec siebie, brak chęci pomocy i życzliwości wobec siebie. Niekiedy wymaga to heroizmu, ale Bóg wspiera człowieka w czynieniu dobra. Panie, dodawaj nam sił do trwania przy Tobie, wspieraj gdy jest źle i motywuj do walki o Ciebie!
Św. Jakub dzisiaj nie pozostawia na nas suchej nitki. Bardzo mocno napomina nas: „Bogactwo wasze zbutwiało, szaty wasze stały się żerem dla moli, złoto wasze i srebro zardzewiało, a rdza ich będzie świadectwem przeciw wam i toczyć będzie ciała wasze niby ogień” (Jk 5,2-3). Jezus powiedział kiedyś: „Gdzie skarb Wasz tam i serce Wasze” (Mt 6,21). Człowiek może w różnych rzeczach, sprawach, osobach, relacjach pokładać swoje serce. Tam, gdzie serce człowieka ciągnie, tam jest jego skarb. Zachwycają mnie ludzie, też wielu moich znajomych i przyjaciół, którzy często mi powtarzają: Damian, tęsknie za niebem. Widać, że tam jest ich skarb. Nie ważne jest dla nich ile moli zje ich ubrania, nieważne że mniej zarobią czy są biedni, nieważne są błyskotki świata, nieważne… Ważny jest dla nich Jezus. I Jakub dodaje dalej: „Żyliście beztrosko na ziemi i wśród dostatków tuczyliście serca wasze w dniu rzezi” (Jk 5,5). Można udawać, że nic się nie dzieje, że walka o naszą duszę się nie dokonuje, ale jeżeli lecimy prosto w dół, prosto w bagno, gdzie nasze życie się rozpada udając, że wszystko jest ok. Rzeź o nas się dokonuje, rzeź o nasze dusze, walka istna walka. Obserwuje to często w konfesjonałach, gdzie ludzie przychodzą prosząc o Boże miłosierdzie. Mimo upadków przychodzą by powstać. Dla nas Bóg przewidział życie, nie rzeź.
I w tej walce nie jesteśmy sami, co więcej każdy z nas został przez Boga uzbrojony w walkę. Czytamy o tym w pierwszym czytaniu: „Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym” (Lb 11,25). Każdy z nas otrzymał różne dary, najróżniejsze, zwyczajne i zwymyślane. Każdy z nas może walczyć na różne sposoby, bo na różnych frontach doświadczamy tej walki: w sobie, w relacji z kimś czy z Bogiem; z grzechem, myślami, pragnieniami, zachowaniem itd. Ale Bóg jasno pokazuje, że to On jest dawcą. I wiem ze swojego doświadczenie, że walcząc opierając się na sobie jest trudno, ale walcząc ramię w ramię z Bogiem jest możliwe to, aby wygrać, iść dalej. Jezus powiedział dzisiaj: „Kto wam poda kubek wody do picia, dlatego że należycie do Chrystusa, zaprawdę, powiadam wam, nie utraci swojej nagrody” (Mk 9,41). Najmniejsze dobre uczynki, spełniane ze względu na Pana: podany kubek wody, pomycie naczyń, posprzątanie pokoju, wysłanie sms, rozmowa, uśmiech, danie jałmużny, podniesienie przedmiotu z ziemi, pomoc w niesieniu zakupów, ustąpienie miejsca w autobusie. Cokolwiek robione jest w imię Jezusa już przybliża nas do Niego i pokazuje, jak bardzo On nas wypełnia. A ile takich uczynków robimy dla siebie, własnej pychy, a ile dla Boga to już sami w sercu najlepiej wiemy… A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +
Możemy iść za światem, który proponuje szczęście bardzo krótkotrwałe albo za Chrystusem.Jego propozycja nie wymaga rezygnacji ze wszystkiego ale zostawienoa tego co nas odziela.Kiedy patrzę na świat widze, że jest wiele takich propozycji.Proszę Pana abym zawsze miał dla Niego czas, bo tylko On jest źródłem prawdziwego szczęścia.
Pieknie napisane