Liturgia Słowa 24 niedzieli zwykłej:
Iz 50,5-9a Ps 116 Jk 2,14-18 Mk 8,27-35
Ostatnio głośno w mediach jest nt. uchodźców. Konferencja Episkopatu Polski wydała komunikat w którym apeluje o modlitwę w intencji pokoju na świecie oraz w intencji uchodźców. Nie każdy będzie w stanie ich przyjąć do swoich domów, ale każdy jest w stanie zapewnić im modlitwę.
Liturgia Słowa dzisiejszej niedzieli przez usta proroka Izajasza przypomina nam o bliskiej obecności Boga. Izajasz mówi: „Pan Bóg Mnie wspomaga (…) Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni (…) Oto Pan Bóg Mnie wspomaga” (Iz 50,7a.8a.9a). Bóg jest naprawdę blisko, niezależnie od sytuacji w jakiej człowiek się znajduję. Człowiek zazwyczaj w chwilach trudnych narzeka na brak obecności Boga, Jego mocy i bliskości. Tymczasem Bóg dzisiaj jasno pokazuje, że w sposób szczególny blisko jest tych, którzy doświadczają trudów życia. Psalmista podkreśla: „Pan jest łaskawy i sprawiedliwy, Bóg nasz jest miłosierny. Pan strzeże ludzi prostego serca: byłem w niewoli, a On mnie wybawił” (Ps 116). Bóg jest blisko, zwłaszcza przez serce człowieka. Tam człowiek doświadcza Jego obecności. Dzisiaj, gdy nasze serca są często przepełnione życiem: jego troskami czy szybkim tempem itp. to ciężko nam zobaczyć Boga w sercu. Boga może nam czasami zasłaniać wszystko. Izajasz uczy nas, jak w takich chwilach żyć. Mówi: „Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam” (Iz 50,7). Cierpienie jakiekolwiek będzie – cierpienie fizyczne, duchowe czy psychiczne, z powodu braku doświadczenia Boga, z powodu opuszczenia nas przez kogoś, z powodu braku wybaczenia sobie czegokolwiek. Takie cierpienie, wg Izajasza, trzeba znosić przez pryzmat bliskiej obecności Boga, zwłaszcza cierpiącego Jezusa. Nikt kto ufa Bogu wstydu nie zazna, obojętnie od jakichkolwiek okoliczności. Dlaczego? Bo Bóg naprawdę jest dobry.
W takim klimacie przechodzimy do Ewangelii. Jezus w niej pyta: „Za kogo uważają Mnie ludzie? (…) A wy za kogo mnie uważacie?” (Mk 8,27b.29a). Pytanie Jezusa jest bardzo osobiste i konkretne. Do tej pory Jezus sam nauczał i czynił cuda. Teraz w to zadanie włącza uczniów, aby to oni sami dawali świadectwo. Dzisiaj pyta On nas o nasze doświadczenie Boga. Każdy z nas może nosić w sobie jednak inny obraz Boga, inne doświadczenie. Dla jednych może to być Bóg który karci za grzechy, dla innych, Bóg który jest daleko i zupełnie nie interesuje się człowiekiem, dla innych Bóg który rozlicza za wszystko człowieka albo Bóg który ogranicza człowieka i się tym cieszy. Dla wielu Bóg jest przede wszystkim Bogiem, bliskim, dobrym, kochającym i miłosiernym. Odpowiedź na to pytanie, kim dzisiaj w moim życiu jest Jezus i jaką rolę gra musi być osobista i płynąca z serca.
„Ty jesteś Mesjasz” (Mk 8,29b). Odpowiedź Piotra jest prosta, płynąca z serca. Jest bardzo szczera, na tyle na ile potrafi to wypowiedź sobą. Ale postawa Piotra pokazuje nam kondycje każdego człowieka. Mimo tego, że można Jezusa uznać za Boga, to zaraz można Jemu się sprzeciwić. Piotr na wyznanie Jezusa, zapowiedź Jego męki, reaguje dość ostro. „Piotr wziął Go na bok i zaczął Go upominać” (Mk 8,32b). Czasami, jako ludzie mamy w sobie tendencje do tego, żeby korygować Boga, poprawiać Go, bo wg nas czegoś nie dopracował, albo ma kiepski pomysł. Wg nas, nasze pomysły są często lepsze. Ale postawa Jezusa stawia Piotra od razu do pionu. Jezusa mówi: „Zejdź Mi z oczu, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie” (Mk 8,33). Jezus używa wobec Piotra gr. satana – szatan. Tak go nazywa. Jezus uczy, że ten, kto neguje Jezusa, Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie neguje Jego zbawczy plan i zamysł. Jezus prostuje tutaj słowa osób, które chcą Go wyprzedzić, którzy nie myślą zgodnie z Nim, ale chcą Boga przestawiać i realizować w życiu swoje plany. Dla takich osób nie ma miejsca w gronie uczniów, to samo z siebie się wyklucza. Jezu, przecieraj nasze oczy, abyśmy widzieli Ciebie będącego ciągle z nami, dodawaj nam sił, abyśmy chcieli być wiernymi Tobie w każdej sekundzie życia.
Krótko o liście św. Jakuba. Poucza on nas dzisiaj: „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy /sama/ wiara zdoła go zbawić?” (Jk 2,14). Uczy nas, jak ważne w wierze są uczynki potwierdzające zgodność życia i wiary. „Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (Jk 2,17). Nasze uczynki wiary to świadectwo życia, nasza wizytówka wiary. Uczynki muszą wypływać z wiary. Po czym dziś rozpoznajemy chrześcijan np. na ulicy? Po czym mnie rozpoznają że jestem uczniem Jezusa, co będzie moją chrześcijańską wizytówką? Tak wielki wachlarz przykazań dał nam Bóg, że każdy z nas może się w każdej chwili życia wykazać swoja wiarą. Nie chodzi tutaj o to, aby się próżno wynosić, czy obłudnie pokazywać, ale o to, aby będąc wiernym swojej wierze i sercu, robić zwyczajnie to, czego Bóg od nas chce, być wiernym temu, do czego On nas wzywa. Wiara realizuje się w szarzyźnie dnia i konkretach, w zwyczajnych gestach i prostych słowach. I to jest w tym najlepsze i zarazem najtrudniejsze… Panie, na Twoją chwałę chcemy czynić wszystko w naszym życiu! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +