3 niedziela Wielkanocy – poduszkowa wiara?

on
Liturgia Słowa 3 niedzieli Wielkanocy:
Dz 3,13-15.17-19 Ps 4 1 J
2,1-5a Łk 24,35-48
            Przed
nami w Kościele kolejny Tydzień biblijny, którego hasłem są słowa: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię
(Mk 1,15). Ideą tygodni biblijnych jest zachęta wobec nas, katolików, aby
zbliżyć się do Pisma Świętego, aby się z nim zaprzyjaźnić, aby poświęcić mu
więcej codziennego czasu. Bo tak naprawdę, jaka jest nasza znajomość Pisma
Świętego? Dość często znikoma… Zaangażujmy serce w tym tygodniu, aby więcej
poświecić się Pismu Świętemu. Także przed nami Uroczystość św. Wojciecha,
patrona Polski (23 IV). To z kolei wezwanie i przypomnienie, aby modlić się za
naszą Ojczyznę.
Bóg w Liturgii
Słowa zaczyna do nas przemawiać słowami św. Piotra. W swojej katechezie
akcentuje on: „wy jednak wydaliście Go i
zaparliście się Go przed Piłatem (…) Zaparliście się Świętego i Sprawiedliwego
(…) Zabiliście Dawcę życia
” (Dz 3,13.14.15). To mocne świadectwo wiary
Piotra, który wyznaje wiarę w Jezusa, jako Boga. Jasno mówi o zabiciu Dawcy
Życia, Boga. Paradoks stał się faktem. Człowiek, stworzenie, zabił Boga,
Stworzyciela. I Piotr odważnie mówi o tym, że to wina człowieka. Każdemu z nas,
pomimo tysięcy lat, łatwo przychodzi zabicie Boga. Tak się dzisiaj dzieje,
łatwo udawać, że wiara to nie jest moja sprawa. Łatwo przychodzi nam zabijanie
Boga… Brak modlitwy, brak troski o Kościół, brak zaangażowania w sprawy wiary,
brak sprzeciwu wobec ataków na Kościół, popieranie światowych lobby i pomysłów
na życie, jak związki niesakramentalne, homoseksualne, popieranie
„nowatorskich” pomysł na rodziny: jak in vitro, aborcja czy eutanazja i tak
można wyliczać dalej. I nie chodzi tu koniecznie o zaangażowanie na szczeblu
państwowym czy światowym, bo nie każdy z nas ma taką możliwość, ale na naszym
szarym, zwykłym codziennym podwórku znajomych, rodziny, sąsiadów… Dlatego Piotr
wzywa: „Pokutujcie więc i nawróćcie się,
aby grzechy wasze zostały zgładzone
” (Dz 3,19). Piotr wzywa do pokoty i
nawrócenia, czyli do nowego życia. Bo pokuta i nawrócenie prowadzą do zostawienia
starego człowieka, zgnuśniałego serca, masy wątpliwości, żalów i wyrzutów, a powstania
jako nowy, przemieniony człowiek. To jak feniks. Spalić siebie po to, aby
powstać do nowego życia, nowego… a to nie jest łatwe, bo ogień parzy i boli,
ale ogień czyni nowe.
Jezus mówił: „Przyszedłem
rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął
” (Łk
12,49). Każdy z nas ma miejsce w sobie, które wymaga spalenia Jezusowym ogniem,
wymaga nawrócenia. Trzeba mieć tylko odwagę popatrzeć w lustro, w swoje serce i
odwagę, aby to nazwać. Nie trzeba się tego jednak bać. Nawrócenie to cecha
charakterystyczna chrześcijan. Nawrócenie to taki nasz chleb powszedni. I św.
Jan, ten, który leżał na sercu Jezusa, ten, który sam się wielokrotnie
nawracał, poucza nas dziś: „Jeśliby nawet
ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego

(1 J 2,1b). To jest dla nas wielkanocna radość. Jan objawia jasno – mamy
ratunek, mamy obrońcę. Jezus jest tym, który nas usprawiedliwia. On zgładził
każdy grzech, mój i Twój, grzech każdego! Pokonał go, pokonał złego. To jest
powód do radości dzisiaj. Bo jesteśmy wolni, bo mamy szansę na niebo. Trzeba
mieć tylko odwagę na podjęcie walki o swoje nawrócenie. Nawrócenie to
przylgnięcie sercem do Boga. To odkrycie w sobie na nowo miłości do Boga. To
życie zgodnie z nauka Bożą, przykazaniami.
Jan dodaje: „Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę
miłość Boża jest doskonała
” (1 J 2,5). Teraz gdy jesteśmy wolni, w
perspektywie Jezusa, naszego jedynego ratunku, każdy z nas ma szanse na nowe
życie, życie bez grzechu. A tak można, żyjąc zgodnie z Jego przykazaniami. Ale
czy to jest dla nas atrakcyjne, czy będzie dla nas pociągające aby porzucić
listy naszych grzechów, naszych przyjemnych grzeszków, które na dodatek często
nas cieszą… I tu jest wybór, albo Jezus i życie pełną szczęścia, albo życie w
grzechu, życie w niewoli i ułudzie… Nikt tego nie dokona za nas. Tu każdy z nas
rozgrywa swoją partię życia, sam decyduje. Panie, dodawaj mi sił i odwagi, aby
każdego dnia walczyć o Ciebie w swoim życiu!
Popatrzmy na
Ewangelię. Czytamy: „Uczniowie
opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba

(Łk 24,35). Opowiada o tym Kleofas, który spotkał Jezusa w drodze do Emaus i
inni, tajemniczy uczeń. Oni, początkowo przybici całą tajemnicą Paschy,
uciekali, bojąc się o swój los, jako uczniów Jezusa. Ale spotkanie z Jezusem
Zmartwychwstałym, przełamuje ich strach, lęk i opory, uzdrawia z duchowego
paraliżu. Wracają do Jerozolimy. I gdy tak opowiadają, pełni radości i pasji o
spotkaniu z Jezusem. Bo spotkanie z Jezusem to nie jest tylko prywatna sprawa,
ale dar dla całej wspólnoty. Chrześcijaństwo to nie jest wiara chowana w poduszkę,
pod koc. Ale wiara odwagi, głoszona! Wtedy On: „sam stanął pośród nich i rzekł do nich: Pokój wam!” (Łk 24,36). Jezus
wchodzi między uczniów jak do siebie. Wchodzi w ich życie, w ich opowieści, w
ich przeżycia i mówi: pokój wam. Bo
Jezus chce być z nami w każdej chwili, w każdej radości i smutku, w łatwiźnie i
trudach. Jezus chce być w tym naprawdę z nami. Nie jest to Mu obojętne.
Reakcja
uczniów jest jednak zaskakująca: „Zatrwożonym
i wylękłym zdawało się, że widzą ducha
” (Łk 24,37). To dziwne, że uczniowie
wcześniej rozpoznają Jezusa, a teraz już nie. Nie rozpoznają Go nawet
Apostołowie, nawet Piotr. Jakże to smutne stać obok Boga i Go nie widzieć. I co
więcej, bać się Go. Obecność Boga może nas czasami przestraszyć. Jezusa uważano
za halucynacje. I Jezus to rozumie. On nas w pełni rozumie, dlatego pokazuje
uczniom ręce i nogi. Jezus chce przełamać to wszystko, chce wzbudzić w uczniach
wiarę. Postawa stojąca wyraża, że jest On Żyjącym, tym, który pokonał śmierć. Tak
samo w nas. Bo można niedowierzać Jezusowi, myśląc, że to bajki i wymyślone
historie Kościoła. Jezus jednak prawdziwie Zmartwychwstał. I dziś pokazuje nam,
jaki jest człowiek, jego godność i wartość. Pokazuje, że ciało człowieka, cała
natura człowieka, nie jest efektem ubocznym stworzenia, ale ogromnym darem od
Boga, którego nie można zaprzepaścić. Nie można ciała utapiać w grzechach, ani
w hedonizmie, ani w cielesności czy seksualności. To nie tak…
Jezus zostawia
uczniom dar: „Wtedy oświecił ich umysły,
aby rozumieli Pisma, i rzekł do nich: (…)Wy jesteście świadkami tego
” (Łk
24,45.48). Oświecenie umysłu, aby rozumieć pisma to łaska od Boga. O to trzeba
prosić, aby było nam łatwiej spotykać Boga, rozumieć Go, rozumieć historię
zbawienia, trzeba prosić, aby Bóg dał nam poznanie tego co mówi. Pismo Święte
to historia każdego z nas, historia naszych upadków i wzlotów, ale przede
wszystkim historia powrotu do Boga. A On chce nas, jako świadków. Uczynił nas
przyjaciółmi, a przyjaciel zawsze świadczy dobrze o przyjacielu. Przyjaciel nie
wstydzi się przyjaciela. Bóg się mnie nie wstydzi, czego ja mam się wstydzić
Jego, skoro i On mi wszystko wyjaśnił? Świadczyć, tzn. głosić prosto z serca,
tak jak przyjaźń… Panie, oświecaj nasze serca, nasze umysły. Udzielaj nam
daru rozumienia Ciebie i spotykania się z Toba w Twoim Słowie, tak, abyśmy byli
Twoimi świadkami! Daj mi łaskę wytrwania w przyjaźni z Tobą! A co Słowo, Pan
Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Radości ze
Zmartwychwstania! +
Jeśli chcesz,
to przeczytaj komentarz sprzed 3 lat:

2 thoughts on “3 niedziela Wielkanocy – poduszkowa wiara?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *