22 niedziela zwykła, nawracając Pana Boga?

on
Liturgia Słowa 22 niedzieli zwykłej:
Jr 20,7-9 Ps 63 Rz 12,1-2
Mt 16,21-27
Dzisiaj
spędzamy w większości (oprócz studentów) ostatni dzień wakacji.
Warto podsumować w sobie czas mijających wakacji, tego jak w ich
czasie dbaliśmy o swoją wiarę oraz ten nowy rok szkolny, nowe
wezwania jakie czekają nas w nadchodzącym czasie zacząć z Bogiem.
Także 1 września będziemy przeżywać 75. rocznicę wybuchu II
Wojny Światowej. Niech w tym czasie towarzyszy nam modlitwa za
zmarłych obrońców naszej Ojczyzny, a także o pokój na świecie,
zwłaszcza na Ukrainie oraz za naszych braci w wierze prześladowanych
i mordowanych w Iranie. Od naszej modlitwy zależy tak wiele…
Dzisiejsza
Liturgia Słowa zaczyna się w sposób bardzo romantyczny. Niejeden
romans mógłby się wzorować. Jeremiasz pisze: „Uwiodłeś
mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść
” (Jr 20,7a). To
pełne miłości i uczucia słowa proroka wobec Boga. Przypominają
one słowa zakochanej kobiety wobec chłopaka, który starał się o
jej względy. Tak samo jest trochę z nami. Bóg się o nas stara,
walczy o nas każdego dnia. Czasami jest Mu łatwiej, czasami
trudniej, w zależności od naszego nastawienia wobec Niego.
Doświadczał tego i Jeremiasz, początkowo buntujący się wobec
Boga i Jego powołania dla Niego. Lecz gdy w końcu Jemu uległ, tak
to komentuje: „Stałem się codziennym pośmiewiskiem,
wszyscy mi urągają
” (Jr 20,7b). Jeremiasz był odrzucony
przez swoich współziomków, gdyż nie prorokował zgodnie z ich
zamysłem, ale zgodnie z wolą Bożą. I każdy, jak on, może sobie
pomyśleć, że aby żyć, najlepiej zamknąć wiarę tylko dla
siebie. Przeświadczenie o tym, że możemy się stać pośmiewiskiem
dla innych będąc ludźmi wiary może nas odpychać od Boga.
Jeremiasz nawet dodał: „I powiedziałem sobie: Nie będę Go
już wspominał ani mówił w Jego imię!
” (Jr 20,9a). Lecz
zaraz tak to komentuje: „Ale wtedy zaczął trawić moje
serce jakby ogień, nurtujący w moim ciele. Czyniłem wysiłki, by
go stłumić, lecz nie potrafiłem
” (Jr 20,9b). Jeremiasza
zaczęło nurtować sumienie, zaczęło mu wyrzucać pewne sprawy.
Chciał on stłamsić w sobie Boże Słowo i Jego wezwanie tymczasem
Słowo Boże to prawda obiektywna. Ono nie jest na nasze usługi, ale
wzywa do prawdy, nigdy niczego nie kryjąc. Czasami człowiek może
czuć się sponiewierany po kontakcie ze Słowem, czasami można czuć
bunt, ale jeżeli chce się żyć w prawdzie, żyć pełnią życia,
trzeba żyć ze Słowem. Słowo Boże jest dla nas, jak przyjaciel,
który mówi prawdę o nas. A jaka jest prawda o człowieku?

Ukazuje to
nam dzisiejsza Ewangelia, która jest kontynuacją z poprzedniego
tygodnia, gdzie Piotr wyznawał wiarę w Bóstwo Jezusa. Jezus
kierując dzisiaj do nas swoje Słowo ukazuje, że Jego droga
związana jest z cierpieniem (Mt 16,21). Łącząc te obrazy, można
zauważyć, że droga wiary każdego z nas jest związana z krzyżem,
o czym za chwilkę. Prawda o człowieku widoczna jest tymczasem w
postawie Piotra. Czytamy o reakcji Piotra: „wziął Go na bok
i począł robić Mu wyrzuty: Panie, niech Cię Bóg broni! Nie
przyjdzie to nigdy na Ciebie
” (Mt 16,22). Mateusz używa
tutaj gr. epitimao, które tłumaczy się jako ganić,
upomnieć, robić wyrzuty. Piotr dosłownie krzyczy na Jezusa. Ile
razy my, w naszej wierze krzyczymy do Jezusa, chcąc Go odwieźć,
jak Piotr od różnych pomysłów, przedstawiając Mu nasze. Piotr
nie godzi się z taką misją Jezusa, Boga, w którego wiarę przed
chwilką wyznał. Bóg nie może być dla Piotra Bogiem cierpienia i
odrzucenia. Bóg jest Bogiem zwycięstwa. Piotr pokazuje, że pomimo
przebywania z Jezusem, słuchając Jego Słowa,patrząc na Jego
dzieła, jeszcze malutko rozumie Jezusa i Jego misje, mało rozumie
czym jest wiara. Jak bardzo jesteśmy do Niego podobni, ilekroć
krzyczymy do Boga, że coś jest nie tak w naszym życiu, ilekroć
przedstawiamy Mu nasze pomysły na życie ilekroć nie godzimy się z
takim obrazem Boga, wyobrażając Go sobie, jako np. dojną krowę
czy surowego kata, krwiopijce albo niczym nie interesującego się
Stwórce. Na szczęście, Bóg jest większy!
Jak sobie z
tym radzić pięknie ukazuje dzisiejszy psalm. Oprócz tego, ze
ukazuje on tęsknotę za Bogiem oraz to, iż łaska Boża jest
cenniejsza nad wszystko inne, to ukazuje jeszcze właściwą postawę
człowieka wobec Boga, postawę uwielbienia. Psalmista tak modli się
do Boga: „Będę Cię wielbił przez całe me życie i
wzniosę ręce w imię Twoje (…) a usta Cię wielbią radosnymi
wargami
” (Ps 63). Jak psalmista w wierze najtrudniejsze jest
to, co jest paradoksalnie łatwe. Większość z nas jest zdrowych
fizycznie i ma możliwość wnieść ręce i przemówić wargami.
Wzniesione ręce to nie tylko postawa modlitewna, ale także
uwielbianie Boga swoim działaniem w codzienności, w swojej pracy, a
ustami to w swoich słowach i modlitwach, nie tylko za to co radosne
w naszym życiu, co przynosi nam uśmiech, powodzenie, dobre
samopoczucie, ale także za to co trudne czy jest dla nas przeszkodą.
Dzięki także trudnościom możemy odkrywać dobroć Boga, niejako
dostrajać nasze życie do Jego melodii. Panie dziękuje Ci za
wszystko, za wszystko co dobre w moim życiu, ale i za to co jest
trudne, bo w tym może się objawiać Twoje miłość do mnie!
Jezus mówi
dzisiaj do Piotra: „Zejdź Mi z oczu, szatanie! Jesteś Mi
zawadą, bo myślisz nie na sposób Boży, lecz na ludzki

(Mt 16,23). Dosłownie zwraca się do niego: stań za mną
przeciwniku
. Jezus doskonale wie jak iść i co ma robić, nie
potrzebuje doradców w przeciwieństwie do człowieka. Ten kto
sprzeciwia się krzyżowi, kto nie przyjmuje krzyża i odciąga od
niego jest po prostu przeciwnikiem. Dlatego Jezus mówi: „jeśli
kto chce pójść za Mną” (Mt 16,24), bo On poszedł
i wziął na siebie cały ciężar krzyża, pokazując dokładnie
drogę. Ważne jest to, że Jezus ukazuje decyzję człowieka w
zupełnej wolności. On do niczego nie zmusza, mówi cały czas do
każdego z nas: jeśli chcesz. To piękne z Jego strony, tak wielki
szacunek wobec naszej wolności. Normalnie nie jesteśmy do tego
przyzwyczajeni, ciągle do czegoś zmuszani, jakby popychani… Jezus
mówi, aby iść za Nim, nie przed Nim, nie obok, ale za Nim.
Psalmista powie: „Okryje cię swymi piórami i schronisz się
pod Jego skrzydła: Jego wierność to puklerz i tarcza
” (Ps
91,4), a autor listu do Hebrajczyków uczy: „Patrzmy na
Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to
zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie
bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy tronu Boga

(Hbr 12,2). Puklerz i tarcza towarzyszyły wojownikom, jako obrona.
Dlatego łatwiej nam kroczyć za Jezusem, który nas ochrania a
jednocześnie prowadzi do pełnego i prawdziwego życia.
Walka toczy
się o nasze życie. Dlatego Jezus zaraz dodaje: „Cóż
bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał,
a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za
swoją duszę?
” (Mt 16,26). Na nic człowiekowi sława,
chwała i bogactwo tego świata, zdobywane gwałtem i krętactwem, po
trupach, kosztem drugiego człowieka i swojej relacji z Bogiem, bo
choć ludzkim okiem zyskujemy wiele w świecie to jednak patrząc z
perspektywy wieczności wszystko tracimy. Oko i serce ciągnie nieraz
ku temu światu. Paweł, człowiek wielce wykształcony, z podwójnym
obywatelstwem, mający szerokie perspektywy rozwoju, po spotkaniu z
Jezusem, tak dzisiaj nas uczy: „Nie bierzcie więc wzoru z
tego świata
” (Rz
12,2a). Świat dzisiaj idzie
często
w innym
kierunku niż wiara, wielbiąc
ludzkie ciało, przyjemność i rozum, negując wartość ducha.
Świat zapomina, że człowiek jest jednością ciała i ducha. Mimo,
że świat jest w większości chrześcijański. Dlatego Paweł
wzywa: „przemieniajcie
się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest
wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe

(Rz 12,2b). Poznawać wolę Bożą… Nie każdy musi robić to samo,
każdy ma swoją drogę powołania, kroczenia za Bogiem. Bogactwem
jest zawsze różnorodność, ale zjednoczona wokół Jezusa.
Człowiek poznaje wolę Boga w dialogu, na modlitwie. I wtedy
człowiek widzi, czym Pan chce go obdarować. Dlatego Paweł dodaje
Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście
dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako
wyraz waszej rozumnej służby Bożej
” (Rz 12,1). Paweł
prosi, aby być szczodrym wobec Boga, aby nie bać się stać się
jak Jezus czy on sam, ofiarą dla Boga, ofiarą z siebie, swojego
czasu, umiejętności i zaangażowania. Od tego zależy wygląd
Kościoła… Panie, proszę Cię, abym każdego dnia kroczył za
Tobą, dodawaj mi pokory oraz wlewaj we mnie odwagę do składania
siebie w ofierze. Proszę, abym każdego dnia dostosowywał swoje
życie do Ciebie i Twojego planu, czyniąc to z wielkim ochotnym
sercem i radością!
Radosnego odkrywania Boga w
codzienności!

One thought on “22 niedziela zwykła, nawracając Pana Boga?

  1. Dziękuje Diakonowi! Aż chce się czytać i czekać na więcej, bo zawsze pełne głębi. Dużo modlitwy oraz nieprzeciętny umysł. Kościołowi rzeszowkiemu można pozazdrościć takiego diakona 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *