Liturgia Słowa 12 niedzieli zwykłej:
Jr 20,10-13 Ps 69 Rz
5,12-15 Mt 10,26-33
W Kościele przeżywaliśmy niedawno
Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Pańskiej. W 1264 r. papież Urban IV
ustanowił to święto, pod wpływem cudu w Orvietto. Pamiątkę ustanowienia
Najświętszego Sakramentu Kościół obchodzi w Wielki Czwartek. Jednak wówczas
Chrystus rozpoczyna swoją mękę. Dlatego od XIII wieku Kościół obchodzi osobną
uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa (zwaną potocznie Bożym
Ciałem), aby za ten dar niezwykły Chrystusowi w odpowiednio uroczysty sposób
podziękować. W Kościele rzeszowskim przeżywaliśmy też Festiwal Wiary, który
ruszał serca, budził wiarę i prowadził nas do Boga. Bóg przemawia na różne
sposoby, w festiwalach, w koncertach, w Słowie Bożym i na wiele innych
sposobów. Potrzeba tylko otwarcia!
Słowo Boże to
nie byle co, ono zawsze odnosi się do życia każdego człowieka. Prorok Jeremiasz
opisuje to w pierwszym czytaniu: „słyszałem
oszczerstwo wielu” (Jr 20,10a). Dzisiaj żyjemy w czasach, gdy słowo ma
wielkie znaczenie i jest jednocześnie deprawowane. Ludzie często siebie
obmawiają, obgadują. To jest wielka przywara ludzka, bardzo zła i
nieodpowiednia. Ona niszczy zawsze człowieka, samego człowieka i drugiego
człowieka. Doświadczał tego sam Jeremiasz. Czasami takie zachowanie jest potęgowane:
„wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują
mojego upadku” (Jr 20,10b). Potęguje to, gdy doświadczamy takich postaw od
ludzi nam bliskich, naszych przyjaciół. Czasami przez takie zachowanie,
nieodpowiednie słowo burzy się wieloletnią przyjaźń, rodząc postawy buntu,
zemsty, odwetu. Jeremiasz jednak doświadcza pomocy Boga: „Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną
i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i
niezapomnianą hańbą” (Jr 20,11). Bóg to wszystko widzi. On „widzi w ukryciu” (Mt 6,4). On zna
prawdę.
Dlatego Jezus
w Ewangelii mówi do nas: „Więc się ich
nie bójcie! Nie ma bowiem nic zakrytego, co by nie miało być wyjawione, ani nic
tajemnego, o czym by się nie miano dowiedzieć” (Mt 10,26). W tych słowach
Jezus mówi dość jasno – prawda zwycięży. I choć może nie stanie się to teraz,
zaraz, za pięć minut, miesiąc czy rok, to nadejdzie dzień, gdy prawda zwycięży.
Można czynić starania i dbać o swoje dobre imię, nawet należy to czynić. Ale
czasami jest to niemożliwe. Czasami mamy związane ręce, nie mamy jak walczyć o
prawdę, to dla nas, wierzących zawsze pozostaje jedna rada. Psalmista mówi
dziś: „Lecz ja, o Panie, modlę się do
Ciebie w czas łaski, o Boże. Bo Pan wysłuchuje biednych i swoimi więźniami nie
gardzi” (Ps 69). Czasami nie możemy nic zrobić, oprócz modlitwy. Bo to nie
my zbawiamy innych, nie my ich nawracamy, ale Jezus. W modlitwie odkrywamy, co
Pan od nas oczekuje w takiej sytuacji, ale i poprzez modlitwę leczy i
przemienia nasze serce. Jeremiasz powie dzisiaj: „Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę” (Jr 20,12). Modląc się do
Niego, zapewniamy po swojej stronie wielką siłę. On będzie za nas walczył,
trzymając nas przy sobie.
Jezus mówi o tym
dalej: „Czyż nie sprzedają dwóch wróbli
za asa? A przecież żaden z nich bez woli Ojca waszego nie spadnie na ziemię. U
was zaś nawet włosy na głowie wszystkie są policzone. Dlatego nie bójcie się:
jesteście ważniejsi niż wiele wróbli” (Mt 10,29-31). Bóg troszczy się o
wróble, które stworzył. Dlaczego miałby więc nie troszczyć się o człowieka? Człowieka,
którego stworzył z miłości, na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1,26n). Mimo
tego, ze jak przypomina dzisiaj św. Paweł: „wszyscy
zgrzeszyli” (Rz 5,12), począwszy od Adama, to jednak Bóg udzielił nam „daru łaski. Jeżeli bowiem przestępstwo
jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich
wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa
Chrystusa” (Rz 5,15). Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek,
przyszedł na ziemię, aby nas odkupić. I dokonał tego. Taka jest troska Boga o
człowieka, aby nikt z nas nie uległ potępieniu! Tak podsumuje to dzisiaj
psalmista „Wysłuchaj mnie, Panie, bo
łaskawa jest Twoja miłość, spojrzyj na mnie w ogromie swego miłosierdzia”
(Ps 69). Panie, dziękuje Ci za Twoją troskę o mnie. Dziękuje za Twoją miłość!
Jezus mówi do
nas dalej: „Co mówię wam w ciemności,
powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!”
(Mt 10,27). Jest to wezwanie do dawania świadectwa o nim, do głoszenia
Ewangelii swoim życiem. Głoszenie Ewangelii to nie tylko Festiwal wiary,
koncert JSJD czy grupy parafialne, ale to postawa życia. Żyć tak, żeby inni widzieli
w nas Jezusa. Na mocy sakramentu chrztu do tego jest powołany każdy ochrzczony.
Psalmista podpowie „gorliwość o dom Twój
mnie pożera” (Ps 69). W głoszeniu, w życiu nie można grać na dwa fronty.
Ani to nie zdaje egzaminu w życiu małżeńskim, ani w życiu zawodowym, tym
bardziej nie zda egzaminu w życiu wiary… Zanim jednak się głosi, Jezus mówi
jasno, zanim będziesz głosił, najpierw Mnie słuchaj. A sluchac Jezusa to znaczy
przyjać Jego naukę tak na serio, tak w pełni, bez żadnych wyjątków, dygresji i
klauzul. Jezus dodaje później „Nie bójcie
się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą. Bójcie się raczej
Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle (…) Do każdego więc, który się
przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w
niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim
Ojcem, który jest w niebie” (Mt 10,28.32-33). Jezus mówi konkretnie, skoro
jesteś moim uczniem, to mów o mnie. Uczeń mówi o Mistrzu, o tym co go on
nauczył, nie mówi o sobie. Dlatego tak ważne jest słuchanie Jezusa. A On
obiecuje jasno. Obiecuje życie wieczne, bo On jest „drogą, prawdą i życiem” (J 14,6). Można się odwrócić od Niego i tak
jak podpowie dziś Jezus, w j. greckim słowo apollymi
oznacza wybrać zgubę wieczną… Decyzja należy do każdego osobiście…
Takie wezwanie
na pewno budzi lęk. To naturalne przy głoszeniu Jezusa. Lęk o to, jak głosić,
żeby nie głosić siebie. A dzisiaj w Ewangelii Jezus trzy razy mówi „Nie bój się!” (w. 26.28.31). To jest
konkretnie wezwanie, żeby zaufać Jezusowi. On w tym wszystkim jest. Czasami
ciężko w to uwierzyć, czasami żądamy wielkich znaków. I Bóg nam je daje, tylko
my nie chcemy ich zobaczyć, dostrzec. Znaki są różne, począwszy od naszej
pobudki, uśmiechu kogoś spotkanego, rozmowy z przyjacielem itp. św. Piotr tak
podpowie: „Pana zaś Chrystusa miejcie w
sercach za Świętego i bądźcie zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga
się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest. A z łagodnością i
bojaźnią [Bożą] zachowujcie czyste sumienie, ażeby ci, którzy oczerniają wasze
dobre postępowanie w Chrystusie, doznali zawstydzenia właśnie przez to, co wam
oszczerczo zarzucają” (1 P 3,15-16). Jezu, proszę dodawaj nam światłych
oczu, oświecaj umysł, dodawaj odwagi do życia Tobą, to dawania świadectwa, do
słuchania Ciebie i życia Tobą i Twoim słowem na co dzień! A co Słowo, Pan Bóg
mówi dzisiaj Tobie?
Doświadczania
Boga w codzienności!
Gorliwość o Słowo Księdza Diakona pożera 🙂 Oby tak dalej!
Niech Pan Jezus błogosławi!
Pozdrawiam
„Co mówię wam w ciemności, powtarzajcie na świetle, a co słyszycie na ucho, rozgłaszajcie na dachach!” – Szczerze mówiąc nie usłyszałam, ani nie przeczytałam wcześniej tego słowa- DAJE DO MYŚLENIA 🙂 . Co znaczy że Pan swoimi więźniami nie gardzi? Kto jest tym więźniem bo raczej nie człowiek wierzący, bo nie da się być dzieckiem Bożym i zarazem więźniem Ojca to trochę niedorzeczne?
Marta 🙂
Przperaszam, ze tak późno, ale nie miałem dostępu do internetu. Nie wiem po Twoim pytaniu o który werset Ewangelii Ci chodzi. Łatwiej by było się odwołać do konkretnego słowa.
Gdy Pismo Święte mówi o więźniach zazwyczaj odnosi sie to do bycia więźniem złego, których to przyszedł wyzwolić Jezus 😉
Pozdrawiam, z Bogiem!