Liturgia Słowa Niedzieli Chrztu Pańskiego:
Iz 42,1-4.6-7 Ps 29 Dz
10,34-38 Mt 3,13-17
Dzisiaj w
Kościele przeżywamy Uroczystość Chrztu Pańskiego. To ważny dzień, bo każdy z
nas może wspomnieć swój moment chrztu, tzn. jego datę, szafarza, rodziców,
rodziców chrzestnych. To chwila na dziękczynienie za to, że jestem
chrześcijaninem, że mogę stawać się bardziej Chrystusowy. W Chrzcie
otrzymaliśmy imię, każdy swoje, wyjątkowe. To nie tylko imię urzędowe, ale imię
wiary, za która każdy z nas jest osobiście odpowiedzialny. Co z tą wiarą każdy
z nas zrobił? Jak ją strzeże, rozwija?
Dzisiejsza liturgia
Słowa kieruje do każdego z nas piękne przesłanie. Dzisiaj zacznę swoje
rozważanie od nieco innej strony, od Ewangelii. Widzimy w niej zaskakującą
scenę. Do Jana Chrzciciela, największego proroka Starego Testamentu (zob. Mt 11,11-15) przychodzi Jezus,
Mesjasz, przychodzi po chrzest nawrócenia. Scena jest o tyle piękna, gdyż Żydzi
uważali, że chrzest nawrócenia i odrzucenia grzechów, który głosił Jan był im
niepotrzebny, a przeznaczony tylko dla prozelitów, tzn. pogan, którzy
przyjmowali wiarę żydowską. Ten chrzest jest inny, niż chrzest chrześcijan, ale
tłum, który przyszedł aby przyjąć chrzest (zob.
Łk 3,15.21), pokazuje wyjątkową rzecz – Żydzi, synowie obietnicy
Abrahamowej stoją w kolejce uznając siebie za grzeszników. To niesamowite!
Żydzi, którzy w tamtych czasach mieli problem z wiarą, z jej tożsamością
uświadomili sobie, że potrzebują zbliżyć się do Boga. Do tego prowadził chrzest
Jana – uświadomić sobie swój grzech i potrzebę nawrócenia. W tym chrzcie trzeba
się zatopić, a nie tylko dać zanurzyć! Nigdzie w Piśmie Świętym nie znajdziemy
czegoś takiego, tak wielkiego ruchu nawrócenia, pokuty, szukania Boga. To ważne
wydarzenie dla każdego. Można być klerykiem, księdzem, zakonnicą, w Oazie czy
KSMie, można stać z przodu Kościoła czy pod chórem, ale każdy tak samo
potrzebuje bliskości Boga, potrzebuje uznania siebie za grzesznika. Bo każdego
z nas grzech dotyka…
W takim
momencie przychodzi Jezus, obiecany Mesjasz. Nic dziwnego, że Jan widząc Go
pyta: „To ja potrzebuję chrztu od Ciebie,
a Ty przychodzisz do mnie?” (Mt 3,14). By jednak wyzwolić się z grzechu,
mamy chrzest, który już przyjęliśmy, mamy sakrament pokuty i pojednania, mamy
łaskę Bożą. O tym chrzcie mówił Jan… Ale Jezus nie przekonuje go, mówi
tajemniczo: „Pozwól teraz, bo tak godzi
się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe” (Mt 3,15). Jezus przyszedł,
stojąc obok grzeszników, mimo, że sam był bez grzechu (zob. Hbr 4,15), aby pokazać nam jak przejść ziemską drogę, aby
dojść do nieba, jak wypełnić Prawo Synaju i okazać się sprawiedliwym w oczach
Boga, by pokazać, że stoi obok człowieka uznającego swój grzech i szukającego
Boga. Jezu, dziękuje Ci, ze stoisz obok, że wspierasz nas na drodze ku Ojcu, że
pokazujesz nam jak kroczyć tą drogą!
Ale to jeszcze
nie wszystko. Mateusz zapisuje jeszcze jedno, piękne zdanie: „Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie”
(Mt 3,17). Te słowa są połączeniem słów
z pierwszego czytania: „w którym mam
upodobanie” (Iz 42,1) oraz: „Ten jest
Syn mój umiłowany” (Ps 2,7), który jest psalmem mesjańskim. To niezwykłe
połączenie ukazuje także fakt, że drogą Mesjasza jest cierpienie przedstawiane
przez Izajasza w czterech pieśniach (Iz 42,1-9; Iz 49,1-7; Iz 50,4-9; Iz
52,13-53,12). Te słowa i słowa z pierwszego czytania: „Ja, Pan, powołałem Cię słusznie, ująłem Cię za rękę i ukształtowałem”
(Iz 42,6) były w sposób szczególny kierowane do każdego z nas w chwili chrztu,
ale i są także kierowane każdego z nas codziennie. Bóg do każdego z nas mówi:
Ciebie umiłowałem, Ciebie kocham, jesteś dla mnie wyjątkową córką, wyjątkowym
synem! Świadomość, że jest się kochanym każdego dnia przez Boga naprawdę w
wielu sytuacjach pomaga. Była na pewno ważna dla Jezusa, gdy rozpoczynał swoja
działalność, ale jest ważna i dla nas. Dlatego Piotr mógł powiedzieć: „Dlatego że Bóg był z Nim, przeszedł On
dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich, którzy byli pod władzą diabła” (Dz
10,38b). A zadania jakie stoją przed nami są konkretne!
Izajasz
rozsiewa przed nami piękną wizje: „On
przyniesie narodom Prawo (…)Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o
nikłym płomyku (…) ustanowiłem Cię przymierzem dla ludzi, światłością dla
narodów, abyś otworzył oczy niewidomym, ażebyś z zamknięcia
wypuścił jeńców, z więzienia tych, co mieszkają w ciemności” (Iz
42,1.3.6-7). Przynieść Prawo, tzn. żyć zgodnie z wymogami wiary, a nie
wybiórczo; nie zgasić ani nie złamać tzn. być dla innych zawsze człowiekiem
pomocnym, umiejącym wyciągnąć rękę, nie dobijać nikogo; światło – umieć wskazać
drogę, którędy wyjść. To są trudne zadania. Jak je zrealizować? Podpowiada
Piotr: „Bóg namaścił Go Duchem Świętym i
mocą (…) i Bóg był z Nim” (Dz 10,37.38). Trzeba samemu być blisko Boga, bo
żaden ślepy nie poprowadzi ślepego i jeżeli człowiek czegoś sam nie ma, nie
podzieli się tym z innymi. Panie, dodawaj sił, abym każdego dnia walczył o
wiarę w Ciebie, abym nie odpuszczał, posyłaj mi ludzi, którzy będą wskazywać mi
drogę, którzy będą ode mnie wymagać! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Dużo mocy i
siły, aby każdego dnia żyć Bogiem i z Bogiem!