26 niedziela zwykła, czyli Kto jednak widzi swoje błędy? Problem dawania świadectwa dziś…

on

Liturgia Słowa 26 niedzieli zwykłej:
Lb 11,25-29 Ps 19 Jk
5,1-6 Mk 9,38-43.45.47-48
            Nowy
rok akademicki zaczęło Wyższe Seminarium Duchowne w Rzeszowie pod hasłem: „Panie,
przymnóż nam wiary!
” (Łk 17,5). W WSD formuje się obecnie 77 kleryków. Ten
rok jest bardzo szczególnym rokiem formacji, bowiem zbliża się wielkimi krokami
Rok Wiary, dlatego hasło jakie nam towarzyszy w tym roku jest hasłem
mobilizującym do pogłębiania ciągle swojej wiary, ale także wskazuje na to, kto
wiarę w nas może pogłębić – Jezus. Wiara jest łaską od Boga, ale łaską, o którą
trzeba prosić. Nawet Apostołowie, którzy widzieli Pana, widzieli Jego znaki i
cuda (zob. Dz 10,34-43), proszą Go o pomnożenie w nich wiary, dlaczego więc my
nie powinniśmy prosić o pomnożenie w nas wiary w Niego?
Dzisiejsza
Liturgia Słowa jest bardzo bogata. Dzisiejszy Psalm krzyczy bardzo głośno: „kto
widzi swoje błędy?
” (Ps 19)! Oczywiście ciężko jest zobaczyć swoje błędy,
przypomniał o tym Pan Jezus w słowach: „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego
brata, a belki we własnym oku nie dostrzegasz?
” (Mt 7,3). Właśnie bardzo
łatwo jest zobaczyć błędy drugiego człowieka, dużo łatwiej niż swoje. Dlaczego?
Bo niestety jesteśmy pyszni. Pycha nas zżera, podobnie jak obłuda. Oczywiście
łatwiej jest żyć tak, by ich nie dostrzegać, dużo gorzej broniąc się przed
nimi. Nie wierzysz, że tak jest? To pomyśl ile razy w ostatnim tygodniu
zazdrościłeś komuś? Albo ile razy obgadałeś sąsiada, rodziców, rodzeństwo,
kolegów czy koleżanki ze szkoły? No właśnie… Dzięki mocy Bożego Słowa i
modlitwy możemy stawać się lepszymi ludźmi. Do tego trzeba mieć jednak sporo
odwagi, ale Jezus obiecał: „Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się” (Mt
14,27). Skoro On jest i jest blisko, nie ma się czego bać! Dzisiaj wołam dalej
za Psalmistą: „broń Panie mnie od pychy i oczyść mnie z moich błędów, które
są dla mnie skryte!
” (Ps 19)!
Ewangelia idzie
jeszcze dalej w swojej mocy i radykalności, słyszymy od Jezusa: „Jeśli twoja
ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; (…) i jeśli twoja noga jest
dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; (…) jeśli twoje oko jest dla ciebie
powodem grzechu, wyłup je
(Mk 9.43.45.47) – odetnij rękę czy nogę, albo
wyłup oko. Łatwe? Radykalne? Czy można brać te słowa Jezusa dosłownie? Myślę,
że to słowo ma mi ukazać co innego. Co? Jezus mówi, że skoro nie umiesz
korzystać z Internetu, telewizji, gier, pieniędzy, telefonu komórkowego a nawet
z relacji z drugim człowiekiem to zostaw je! Łatwo powiedzieć? Tak, ale skoro
jest człowiek uzależniony od Internetu, pornografii, alkoholu, nikotyny czy
relacji z drugą osobą, to trzeba się ratować, trzeba typowo, po męsku
powiedzieć dość. Po prostu mieć odwagę odrzucić je i pójść, jak nigdy
nic. To trudne, wiem o czym mówię, bo i ode mnie Jezus tego wymaga, nie tylko w
przeszłości, ale także i dzisiaj. Co motywuje? Obietnica Jezusa: „lepiej
jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż (…) pójść do piekła w
ogień nieugaszony.
” (Mk 9,43). Walka toczy się o wiele, o moje życie
wieczne. To nie jak kupno cukierka, spodni czy nawet auta, ale życie wieczne!
Ta sprawa jest
trudna nie tylko dla nas chrześcijan XXI wieku, ale była trudna o dla
chrześcijan pierwszych wieków. Św. Jakub pisze: „Żyliście beztrosko na ziemi
(Jk 5,5). Można żyć beztrosko, niczym się nie przejmować, ale człowiek nie
będzie żył wtedy szczęśliwie. W końcu niedawno mówił prorok Kohelet (w
czwartkowej Liturgii Słowa): „Marność nad marnościami ‑ wszystko marność.
Cóż przyjdzie człowiekowi z całego trudu, jaki zadaje sobie pod słońcem?

(Koh 1,2-3). To co nas otacza jest przemijające, ale nauka Jezusa trwa cały
czas, niezmienna od dwóch tysięcy lat.
Jeszcze jeden
aspekt porusza mnie w dzisiejszej Liturgii Słowa. Czytamy w Księdze Liczb: „Jozue
który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, rzekł: Mojżeszu, panie mój,
zabroń im!
” (Lb 11,28) oraz w Ewangelii św. Jan Apostoł mówi do Jezusa: „Nauczycielu,
widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy,
i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami
. A Jezus odpowiedział: Nie
zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle
mówić o Mnie. Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami
” (Mk 9,38-40).
Te dwa obrazy wskazują na zazdrość o innych, którzy ewangelizują, dając
świadectwo. Nie tylko grzeczne osoby, które są w jakimś ruchu Kościoła, typu
Oaza, LSO, KSM, czy osoby słuchające Radio Maryja, oglądając telewizje TRWAM, ale
także te osoby spod chóru mogą dawać nieraz dużo piękniejsze i lepsze
świadectwo wiary niż my. To takie typowo polskie, zazdrość, że ktoś jest
lepszy… Ale Bóg chce, by każdy dawał świadectwo o Nim. Bóg chce by każdy, kto
wierzy autentycznie w Niego, kto Go doświadcza, jako swojego Boga, byśmy
wspólnie dawali świadectwo o Nim. Ale czy potrzeba tak szumnie je dawać, jak
dzisiejsi bohaterowie księgi Liczb – Eldad i Medad? Nie, każdy jest wezwany by
dawać świadectwo w swoim otoczeniu, często świadectwo bardzo ciche, takie, o
którym wydaje się, że nikt nie wie poza nami samymi. Dzisiaj kieruje do Boga
prośbę za Mojżeszem: „Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego
ducha!
” (Lb 11,29)! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej
niedzieli i czasu zwykłego!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *