5 niedziela Wielkanocy – Szaweł Gorliwiec odbiciem chrześcijanina?

on

Liturgia Słowa 5 niedzieli Wielkanocy:
Dz 9,26-31 Ps 22 1 J
3,18-24 J 15,1-8
            Dziś
psalmista woła: „Będę Cię chwalił w wielkim zgromadzeniu (…) moja dusza
będzie żyła dla Niego
” (por. Ps 22).Aktualnie w Kościele przeżywamy i
trwamy w radości Zmartwychwstania Pańskiego. Cały okres Wielkanocny to
czas tak naprawdę jednego i wielkiego świętowania Zmartwychwstania. Dlatego w
Kościele spotykamy się z radością, uśmiechem, bo Jezus nas odkupił i zbawił,
już historycznie to się dokonało. Jezus pokonał śmierć. Ale na radość też
trzeba mieć plan, tak samo jak na przeżycie innych okresów, czy to Adwentu czy
Wielkiego Postu. W tym czasie można odprawiać Drogę Światła, mało znane
nabożeństwo przypominające trochę w swojej strukturze Drogę Krzyżową. Sensem
tego nabożeństwa jest przybliżanie sobie Chrystofanii, czyli Objawień
Zmartwychwstałego swoim uczniom i przeżywanie ich jako swoich własnych spotkań
z Nim.
Dzisiejsza
Liturgia Słowa zaczyna się od opisu trudności Szawła, późniejszego św. Pawła,
Apostoła Narodów, jakie spotykają go w Jerozolimie. W mieście gdzie żyła w
tamtym okresie najprawdopodobniej największa wspólnota chrześcijan. „Szaweł
(…) próbował przyłączyć się do uczniów, lecz wszyscy się go bali, nie wierząc,
że jest uczniem
” (por. Dz 9,26). Nic dziwnego, przecież Szaweł był
wcześniej gorliwym prześladowcom Kościoła. Normalnie w takiej sytuacji
podchodzi się z dystansem. Niby normalnie, ale nie. Uczniów spotyka to co
większość i dzisiejszych wierzących, czy to starszych czy młodszych, czyli
niewiara w możliwość nawrócenia. To niezrozumienie zamysłu Boga, uważane
czasami za jedną z największych pomyłek Boga. Tylko, że Bóg mówi: „moje
myśli nie są myślami waszymi, a moje drogi drogami waszymi
” (por. Iz 55,8).
Znajduje się tylko jeden mądry w tym wypadku, człowiek, który otwarty na Wolę
Bożą: „Barnaba dopiero przygarnął go i zaprowadził do Apostołów i
opowiedział im (…). Dzięki temu przebywał z nimi w Jerozolimie
” (por. Dz
9,27-28). Jeden człowiek, który nie bał się mu zaufać, nie bał się wyciągnąć do
niego ręki.

Dzięki
Barnabie Szaweł miał szanse poznać Apostołów i uczniów, i samemu poczuć się dla
nich, jak brat. Barnaba mimo, ze nie znał wtedy pism św. Jana Apostoła, to
bardzo dobrze wyczuwał i wiedział o co chodzi w chrześcijaństwie: „Nie
miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą
” (por. 1 J 3,18). Mówić
można wiele, i pewnie tak robili pierwsi uczniowie, każdego chcieli miłować,
ale nie potrafili zaufać Szawłowi. Barnaba nie pozostał na pustych słowach, ale
poszedł za słowami również czyn, który pozwolił mu dalej żyć w prawdzie.
Dzisiaj tego brakuje wielu chrześcijanom, także i mi. Łatwo jest mówić, jak
bardzo kocha się murzyńskie dzieci w Afryce czy biednych a Ameryce Płd.,
a de facto w swoim domu można nie rozmawiać z dziećmi, rodzeństwem czy z
rodzicami, można z sąsiadem się kłócić i wyzywać i siedzieć na dodatek w
pierwszej ławce w Kościele i udawać pobożną osobę. Można, ale to nie jest
miłowanie czynem i prawdą… Przepraszam Panie za to, że czasem moje słowa i mój
język nie mają nic wspólnego z Twoim przykazaniem miłości. Proszę uzdalniaj
serca chrześcijan do życia wg słów św. Jana: „miłujmy się wzajemnie tak, jak
On nam nakazał
” (por. 1 J 3,23)!
Szaweł w
swojej gorliwości i wierze był bardzo dobrym uczniem. Wiedział, że z przyjęciem
wiary w Chrystusa nie wiąże się tylko i wyłącznie modlitwa i siedzenie na miejscu,
ale głoszenie i działanie: „przemawiał też [śmiało w imię Pana] i rozprawiał
się z hellenistami
” (por. Dz 9,28-29). Często jednak jak patrzę na
chrześcijan, nawet na moich współbraci z WSD, to widać, że nie wszyscy mają
Szawłowy zapał, że czasami opadli. A tu trzeba działać ciągle. Dlaczego można
się wypalić? Odpowiada Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „Kto trwa we
Mnie, przynosi owoc obfity
” (por. J 15,5b). Piękna jest tu użyta przez
Jezusa wcześniej alegoria winnego krzewu i latorośli. Winnym krzewem jest
Jezus, my latoroślami. Latorośl nie może żyć sama, musi mieć źródło z którego
będzie czerpać wodę i inne sole mineralne potrzebne do życia. Dla chrześcijan
jednym i jedynym krzewem winnym jest Jezus. Piękny przykład dała tutaj np. Asia
Bibi – arabska kobieta, chyba z Pakistanu zamknięta i skazana na karę śmierci
za wyznawanie wiary w Jezusa.
Nie przynoszę
owoców, gdy nie jestem wszczepiony w Jezusa, gdy zamiast Jego woli pełnie
swoją, gdy zamiast Jego na pierwszym miejscu jestem u mnie ja sam. Jezus jest
też wzorem postępowania w miłości, bo On oddał za mnie i za każdego człowieka
swoje życie. Gardząc zaś przykazaniem miłości gardzi się też samym Jezusem, a w
konsekwencji Bogiem. Bóg czeka na to, by każdy się nawrócił, każdy ma swój
czas. Ale „ten, kto w Jezusie nie trwa, zostanie wyrzucony (…) i uschnie.
Wrzuca się ją do ognia i płonie
.” (por. J 15,6). Jest to konkretna
przestroga. Dzisiaj często banalizuje się piekło, nie traktuje się tego
poważnie. Ale piekło jest i jest karą za grzechy, za nie trwanie w Jezusie.
Dzisiaj proszę Boga, abym każdego dnia był wszczepiony w Niego, abym jak Maryja,
potrafił rezygnować z siebie i żyć, jako Jego wierny sługa! A co Słowo, Pan Bóg
mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej
niedzieli i czasu Wielkanocnej radości!

One thought on “5 niedziela Wielkanocy – Szaweł Gorliwiec odbiciem chrześcijanina?

  1. Odnośnie Asii Bibi, to jest to Pakistanka, a Pakistańczycy nie są Arabami (bliżej im do Hindusów). Niemniej jednak wyznają w większości islam podobnie jak Arabowie. Chrześcijanie są w Pakistanie mniejszością i cierpią prześladowania, tak jak np. Asia Bibi. Przy okazji chciałem zwrócić uwagę, że jest międzynarodowa petycja w sprawie uwolnienia Asii Bibi do podpisania na stronie:
    http://www.callformercy.com
    oraz polska na stronie:
    http://www.activism.com/pl_PL/petycja/petycja-w-sprawie-uwolnienia-asii-noreen-bibi/35111
    Każdy podpis jest tutaj na wagę złota, zatem zachęcam do działania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *