4 niedziela Wielkiego Postu (Laetare) – Łaska, miłość i rekolekcje?

on

Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkiego Postu:
2 Krn 36,14-16.19-23 Ps 137 Ef 2,4-10 J 3,14-21
            Dzisiejsza IV Niedziela Wielkiego Postu jest bardzo szczególna, nie dlatego, że połowa postu już za nami, ale dlatego, że jest to niedziela radości – Niedziela Laetare, co symbolizuje również kolor szat liturgicznych, kolor różowy, symbolizujący radość wśród smutku, w oczekiwaniu. W Wielkim Poście ważnym elementem pomagającym każdemu na lepsze przygotowanie się do przeżycia Świąt Wielkanocnych i odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych są rekolekcje, albo misje parafialne.  Mogą być one głoszone także w Adwencie, choć częściej spotyka się je w Wielkim Poście. Rekolekcje to czas wytężonej i prywatnej modlitwy, połączonej z naukami ojca rekolekcjonisty, która wzywa nas szczególnie do nawrócenia, a co wyraża się przez spowiedź. W WSD także przeżywamy swoje rekolekcje. Od 20-24 marca będzie z nami je przeżywał o. Stanisław Witkowski. Jest to także czas, dla alumnów kursu III i IV bezpośrednie przygotowanie się do przyjęcia posług: lektoratu i akolitatu. Polecajmy w naszych modlitwach alumnów, zwłaszcza z kursu III i IV.
Liturgia dzisiejszej 4 Niedzieli Wielkiego Postu ukazuje nam rekolekcje, jakie przeżywają mieszkańcy Judy, którzy odłączyli się od Państwa Izraela ok. 922 r. przed narodzeniem Jezusa, podczas niewoli babilońskiej trwającej w latach ok. 597(586)-539. Był to efekt grzesznego życia: „szydzili z Bożych wysłanników, lekceważyli ich słowa i wyśmiewali się z Jego proroków, aż wzmógł się gniewa Pana na Jego naród do tego stopnia, iż nie było ocalenia” (por. 2 Krn 36,16). Te rekolekcje dla Judy są efektem gniewu Bożego, spowodowanego odstępstwem od wierności Bogu i Jego przykazaniom. W tym czasie zostają oni zabrani z Jerozolimy, ze Świętego Miasta, gdzie „stali się niewolnikami króla babilońskiego i jego synów” (por. 2 Krn 26,20). Był to straszny czas przypominający pewnie poniekąd czas niewoli egipskiej. Czas daleki od świątyni, nastawiony i tak na wielki synkretyzm religijny oraz na budowanie na nowo swojego statusu społecznego i bytowego.
Nad rzekami Babilonu siedzieliśmy i płakali wspominając Syjon” (por. Ps 137). Żydzi wtedy właśnie zastanawiają się dlaczego doszło do tego, że stracili nie tylko kraj, ale przede wszystkim Świątynię, chlubę Świętego Miasta, że Bóg ich opuścił, do tego stopnia, że „ci którzy nas uprowadzili, żądali od nas pieśni. Gnębiciele żądali pieśni radosnej, zaśpiewajcie nam którąś z pieśni syjońskich” (por. Ps 137). Wniosek nasunął się sam, skoro Bóg nam błogosławił i On jest Bogiem, który chce dla mnie dobrze, to wina musi leżeć po mojej stronie, czyli to ja zgrzeszyłem. A dalsza część psalmu: „Niech uschnie moja prawica, niech mi język przyschnie do gardła, jeśli nie będę o tobie pamiętał, jeśli nie wyniosę Jeruzalem ponad wszystką swą radość” (Ps 137), wzywa nie tylko do nawrócenia, ale i do złożenia w Jerozolimie całej swojej ufności i nadziei, tęsknoty i radości w Jerozolimie. Nową, duchową Jerozolimą jest dla nas wierzących w Jezusa Kościół. Już św. Cyprian (II w. n.e.) pisał o na temat Kościoła mówiąc, że tylko w Kościele jest zbawienie, a ten kto pozostaje poza nim, kto nie uznaje Kościoła, zbawienia dostąpić nie może. Dziękuje proszę Boga, aby te nadchodzące rekolekcje były dla mnie czasem duchowego zmagania, wytężonej pracy duchowej, bym na nowo za pośrednictwem Kościoła złożył w Bogu swoją ufność i nadzieję.
Centralnym punktem dzisiejszych czytań jest także temat łaski i miłości Boga. „Łaską bowiem jesteście zbawieni, przez wiarę” mówi św. Paweł (por. Ef 2,5b.8a). Łaska zazwyczaj kojarzy nam się źle, jako robienie czegoś z litości, z przymusu. To jest jednak błędne rozumienie, łaska bowiem to dar. „Bóg będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia” (por. Ef 2,4-5a). Św. Paweł w całym tym czytaniu wyraża piękno i swój zachwyt nad miłością Boga, która jest przyczyną działania łaski, a miłość „jest to dar Boga, nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił” (por. Ef 2,8b).  Nikt z nas, żaden człowiek, na ten dar nie może zasłużyć, inaczej dar nie byłby darem, ale zasługiwaniem czy nagrodą. A Bóg skoro chce dla mnie dobrze, to obdarowuje mnie tym, co dla mnie najlepsze, obdarował mnie zbawieniem i odkupieniem w swoim Synu: „Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (por. J 3,16). Ten Boży dar, jest równocześnie wezwaniem, na który osobiście ja muszę odpowiedzieć. Odpowiedzią na miłość, jest miłość, nic innego. Rozumiał to św. Paweł pisząc: „jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował” (por. Ef 2,10). Bóg, który mnie powołał do życia, jako swój obraz i podobieństwo, chciał bym był istotą miłości.
Ale człowiek może na ten dar nie odpowiedzieć. „Kto nie wierzy w Niego, już został potępiony, bo nie uwierzył w imię Jednorodzonego Syna Bożego” (por. J 3,18b). Człowiek sam siebie może potępić, tak było w przypadku Judasza, który, jak wyznaje Kościół nie dostąpił chwały zbawionych. Człowiek może nie rozpoznać w Jezusie światła, o którym zapowiedział już prorok Symeon: „światło na oświecenie pogan i chwałę ludu Twego, Izraela” (por. Łk 2,32). „Każdy bowiem, kto się dopuszcza nieprawości, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, by nie potępiono jego uczynków” (por. J 3,20). Człowiek nie lubi ciemności, ja nie lubię siedzieć w ciemnym pokoju, czuje się tam nieswojo. Ale siedzi się w takiej ciemności gdy człowiek siedzi w swoim grzechu i brudzie. Na szczęście jest Jezus, który jest moją osobistą światłością i to dzięki Niemu mogę żyć. Dziękuje Bogu dzisiaj za Jego łaskę i miłość, za posłanie na mój ratunek swojego Syna i proszę za wstawiennictwem Maryi, Pierwszej Uczennicy Jezusa, abym i ja zawsze za Nim chodził!
Błogosławionej i utrudzonej niedzieli i czasu Wielkiego Postu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *