30 niedziela zwykła

on

Liturgia Słowa 30 niedzieli zwykłej:
Wj 22,20-26 Ps 18 1 Tes 1,5c-10 Mt 22,34-40
Na początku chciałbym bardzo mocno podziękować każdemu za modlitwę podczas tych świętych ćwiczeń duchowych, które odbywały się w WSD Rzeszów w ostatnich dniach! Był to dla mnie bardzo ważny okres, zwłaszcza, że po odejściu mojego przyjaciela z WSD pozostawałem w dołku psychicznym. Bóg jednak pozwolił mi na nowo spotkać się z Nim i okazał mi Jego nieskończoną miłość. Z tego powodu chciało mi się krzyczeć z radości (a panowała wtedy w WSD cisza – silentium). Bardzo pomógł mi tekst J 21,15-19 i szczera odpowiedź za Piotrem, pełna pokory: „Panie, Ty znasz moje serce, wiesz na co mnie stać, wiesz ile we mnie zła i grzechu, ale chce Ci dzisiaj powiedzieć całym i szczerym sercem, kocham Cię na tyle na ile dzisiaj to potrafię, na ile dzisiaj mogę!

            Dzisiejsza Liturgia Słowa mówi mi na temat miłości Boga. Już od Starego testamentu Bóg objawiał się, jako Bóg miłości. Mówi o tym dzisiejszy Psalm ( Ps 18): „Miłuje Cię Panie (…), mój wybawicielu! Boże skało moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono. (…) Niech będzie wywyższony mój Bóg i Zbawca”. Ta szczególna relacja do mnie powstała na mocy stworzenia! Bóg powiedział: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz” (por. Rdz 1,26) a święty Jan powie: „Bóg jest miłością” (por. 1 J 4,8). Mam w sobie coś (często to słyszę), coś w środku. To coś to dusza, nic innego, to odprysk, znamię i ślad Boga we mnie. Właśnie ona, dusza, mówi mi, że Bóg jest. Skoro jest, tzn. że Słowo Pisma Świętego jest prawdą i odnosi się do mnie – do stworzenia miłości. Dzisiaj dziękuje Bogu za Jego miłość, tak wielką, niezmienną, jedyną w swoim rodzaju do mnie i słyszę Jego Słowo: „Tyś jest mój syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie!” (por. Mt 3,17). Dzięki Ci Boże za Twoją miłość, która dala mi życie!

            Miłość Boga nie może być tylko słowna, nie może kończyć się tylko pobożnym westchnieniem w duszy czy słowami: „Boże, jak ja Cię kocham”. Owszem ważne jest mówienie Bogu o miłości do Niego, tak przecież się postępuje. Do osób które są ważne w naszym ludzkim życiu często mówimy: „kocham Cię”. A do Boga, Boga miłości, którego tak kocham? Chyba za rzadko… A Jezus mówi: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (por. Mt 22,37).
Miłość musi okazywać się w konkretnych czynach, takich jak: przestrzeganie Jego przykazań czy stanięcie w Jego obronie, gdy ktoś Mu złorzeczy lub źle się o Nim wypowiada. To tylko przykłady, ale to Słowo każe mi dzisiaj skonfrontować swoją miłość do Boga z rzeczywistością. Czy faktycznie ma ona swoje odbicie w moim życiu? Czy faktycznie kocham Boga: całym sercem (tzn. w sercu jest na pierwszym miejscu? Czy z tego, że On jest na pierwszym miejscu wypływa cale moje działanie), całą duszą, inne tłumaczenia mówią życiem (tzn. czy On jest wszystkim dla mnie, wszystkim co mam), całym umysłem (tzn. czy umiem wbrew logice, empiryzmowi, pragmatyzmowi i relatywizmowi tego świata uwierzyć w tą miłość?). 
Czy jednak ta relacja to relacja miłości? Z Boga strony bankowo, a z mojej? Chyba niekoniecznie. Ta relacja nie może ograniczać się tylko do dziękczynienia Bogu za Jego miłość przez modlitwę, pobożne życie, jeśli nie ma ona odwzajemnienia w relacji z drugim człowiekiem. Mówi o tym Jezus w dzisiejszej Ewangelii: „ Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego” (por. Mt 22,39). W żadnym miejscu w Prawie Żydowskim, ani całym Starym Testamencie nie znajdziemy tych nakazów razem: miłości Boga i człowieka (por. Mt 22,34-40). Ta wypowiedź jest więc wyjątkowa, zmienia kąt patrzenia na miłość Boga i bliźniego, streszczając przy tym całą naukę Starego Testamentu i Jezusa. Złączenie ich w jedno przez Jezusa dowodzi ich szczególnego znaczenia i istnienia współzależności między nimi: nie można kochać Boga bez miłości bliźniego, nie można miłować bliźniego bez miłowania Boga. Z tego przykazania wyrasta cała moralność chrześcijan…
To zdecydowanie bardzo trudny nakaz Jezusa, miłości Boga i bliźniego. Czy w praktyce coś takiego istnieje? Pyta mój rozum Boga. Paweł w liście do Tesaloniczan mówi, że tak, że istnieje, co więcej oni są tego doskonałym przykładem: „Wy, przyjmując słowo pośród wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi i Pana (…) by służyć Bogu żywemu i prawdziwemu” (por. 1 Tes 1,6.9b). Skoro im się udało, to znaczy, że i mi się może udać. Może, Bóg mówi: „wystarczy ci mojej łaski” (por. !). Co trzeba robić? Prosić o to Boga, bo On powiedział: „proście a otrzymacie” (por. !). Proszą o to dzisiaj Boga, bo wiem, że sam nie dam rady, że bez Jego pomocy mój trud legnie w gruzach, proszę aby wysłuchał mojej modlitwy, aby udzielił mi daru miłości chrześcijańskiej. Dzisiaj wierzę Bogu, wierzę bo On mówi: „usłyszę go, bo jestem litościwy’ (por. Wj 22,26). A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli!

One thought on “30 niedziela zwykła

  1. Całe nasze życie to prośba o łaskę… Oczywiście, jeśli stać nas na to, by być pokornym wobec Pana… Bo wszystko co otrzymujemy jest łaską… Tylko, że nie każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę… Ale gdy już sobie to uświadomimy to o ile łatwiej jest żyć…

    Agnieszka Prz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *