6 niedziela Wielkanocy – kreatywność Ducha

on

Liturgia Słowa 6 niedzieli Wielkanocy:

Dz 10,25-26.34-35.44-48
Ps 98 1 J 4,7-10 J 15,9-17
            Dzisiaj
moi koledzy z WSD Rzeszów (kurs V), jak i z większości seminariów w Polsce
wyjechali na rekolekcje przed święceniami diakonatu. Pamiętajmy o nich w
naszych modlitwach, aby byli sługami na wzór Jezusa Sługi. Przed nami także
wybory, wybierzmy się na nie, aby zagłosować i spełnić w ten sposób nasz
patriotyczny obowiązek. Ale w naszych modlitwach pamiętajmy też o Polsce. Było
wspomnienie św. Stanisława (8 V), przed nami wspomnienie św. Andrzeja Boboli
(16 V), patronów Polski. Za ich wstawiennictwem módlmy się za Ojczyznę!
Wędrówkę ze
Słowem Bożym zaczynamy dzisiaj ze św. Piotrem. Czytamy: „kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do
nóg i oddał mu pokłon
” (Dz 10,25). Wielki święty zawitał do domu poganina
Korneliusza i po tajemniczym śnie, gdzie otrzymuje od Boga przynaglenie do
przyjęcia pogan do Kościoła zostaje mu oddany kult. Korneliusz pada przed
Piotrem, mimo, że słyszał katechezę nt. Jezusa, Jego mocy, Jego działania.
Czasami w wierze można się zagubić i zamiast wielbić Boga, zaczynamy wielbić
Jego uczniów. I ci uczniowie czasami mogą zabiegać o to, aby być tak
traktowanymi. Ta chęć przesuwania w wierze Boga na drugi plan grozi każdemu.
Piotr wiedział o tym doskonale, że jest tylko uczniem, dlatego reaguje: „podniósł go ze słowami: Wstań, ja też jestem
człowiekiem
” (Dz 10,26). Uczeń Jezusa wie, że to nie dla niego są zaszczyty
i chwała, ale swoim życiem ma prowadzić do Boga. Sam Jezus to powiedział: „Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi,
aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie

(Mt 5,16). Piotr nic sobie nie rości, ale w dalszej części swojej mowy pokazuje
Boga, Jego dobroć i miłość. Być znakiem Boga, a nie pseudo-bogiem…
Ci poganie,
słuchając nauki Piotra dostępują wielkiej łaski: „Duch Święty zstąpił na wszystkich, którzy słuchali nauki” (Dz
10,44). Duch Święty zstępuje na pogan, na wszystkich, na tych, którzy słuchają nauki.
Słuchanie nauki, słuchanie wiary prowadzi i przygotowuje do spotkania z Duchem
Świętym. Teraz oczekujemy na Zesłanie Ducha. To już za 2 tygodnie. I to jest
czas, gdy trzeba się na to dobrze przygotować. Bo Duch nas uzdalnia,
przemienia, ożywia. Dziwi trochę zachowanie Żydów: „I zdumieli się wierni pochodzenia żydowskiego, którzy przybyli z
Piotrem, że dar Ducha Świętego wylany został także na pogan
” (Dz 10,45).
Ducha Świętego nie zamkniemy w butelce, jak dżina, nie ograniczymy Go jak ptaka
w klatce. Duch Święty wyłamuje się naszym schematom i myśleniu. Jest
spontaniczny, działa zgodnie ze swoją Wolą, ale zawsze prowadząc do tego, do
czego prowadził pogan: „mówią językami i
wielbią Boga
” (Dz 10,46). Duch Święty prowadzi do wiary, prowadzi, tam gdzie
nam się nie marzyło i daje to, o czym nie myślimy. Duch nas przerasta,
pozytywnie. On nas nastraja, jak radio i TV, aby odbierać Boże fale i nimi w
swoim życiu nadawać. By tego doświadczyć, trzeba, jak poganie dzisiaj, słuchać
nauki, słuchać Słowa. Dziś, gdy ciężko jest słuchać, bo człowiek lubi mówić, a Bóg
prosi, aby słuchać. A tzn. zamknąć swoje usta, być otwartym sercem i mieć je
wyciszone. Panie dawaj nam takie serce i wylewaj na nas swojego Ducha!
Największym i
podstawowym charyzmatem i darem Ducha Świętego jest miłość. Czytamy w liście
Jana: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie,
ponieważ miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, narodził się z Boga i zna
Boga. Kto nie miłuje, nie zna Boga, bo Bóg jest miłością
” (1 J 4,7-8) i w
Ewangelii: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak
i Ja was umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!
” (J 15,9). Miłość jest
Boża. Ale i ludzka, Bóg nam ją pokazał, nam ją dał. I od wieków była to typowa
cecha, wyróżnik dla chrześcijan. Grecka agape,
tzn. miłość, która potrafi pomóc drugiemu człowiekowi unosząc się ponad krzywdy
i podziały, ta miłość, która potrafi wybaczać zamiast niszczyć. Chyba nam,
chrześcijanom takiej miłości brakuje. Ludzie nie widzą w nas takiego świadectwa
życia wiarą. I dziś Jezus nam przypomina, że każdy z nas został powołany do
miłości.
Jezus mówiąc:
Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was
umiłowałem. Wytrwajcie w miłości mojej!
” (J 15,9) pokazuje, jak bardzo Bóg
tęskni za każdym człowiekiem, za mną, za Tobą. I jego słowa to nie jest nakaz,
ale prośba Boga, aby być blisko Niego, aby odwzajemnić Jego miłość. Z tego
rodzą się dwa doświadczenia. Pierwsze to doświadczenie Boga, który kocha mnie.
Konkretnie mnie. Takiego jakim jestem. Kocha mnie pomimo wszystko. Kocha mnie,
ale nie mój grzech. Kocha bezwarunkowo. To jest powód do ogromnej radości, ale
i wezwanie do odpowiedzi. I drugie doświadczenie to miłość bliźniego. Z takiej
miłości, jaką ja zostaje obdarowany przez Boga rodzi się miłość do drugiego. Bo
miłość rodzi miłość. Nienawiść rodzi nienawiść, a gniew rodzi gniew. Skoro sam
czuje, że jestem kochany, że jestem bezpieczny, tym się będę dzielił z innymi.
Dlatego Jezus mówi: „To jest moje
przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem
” (J
15,12). Bez miłości do Boga i do człowieka jesteśmy zupełnie jałowi, bezpłodni,
umarli duchowo. Bez miłości nie istniejemy, ale wegetujemy. Taka miłość jest
trudna. I konkretna. Miłować takich, którzy nas denerwują swoją osobą, byciem,
życiem, bez większego powodu. Miłować nawet tych, którzy byli nam bliscy, a
teraz z różnych powodów już nimi nie są i mijają nas bezwiednie na ulicy.
Miłować tych, do których czasami zadzwonimy, napiszemy smsa, a oni nie odbiorą,
nie odpiszą i nie oddzwonią.
Jezus wyróżnia
nas ogromnie dzisiaj, mówi: „Wy jesteście
przyjaciółmi moimi
” (J 15,15). Być przyjacielem Boga to jest coś! Bóg mi
ufa, jak przyjaciel przyjacielowi, wierzy we mnie, w moje intencje i chęci. Ufa
mi. Tym można, ba, trzeba się chwalić! Lubimy się chwalić znajomościami z
przyjaciółmi, gwiazdami itp. A Bóg jest dużo większy od nich. Takim
przyjacielem, Bożym przyjacielem trzeba się chwalić. Dlatego Jezus konkluduje:
To wam powiedziałem, aby radość moja w
was była i aby radość wasza była pełna
” (J 15,11). Radość powinna wypływać
z miłości i przyjaźni z Bogiem. To nie tylko wesołkowatość, ale trwała postawa,
pełna optymizmu i szczęścia. Bo Bóg tak samo, jak do miłości i przyjaźni
powołał nas do radości. Ona powinna z nas wypływać, powinna być dla nas dowodem
osobistym. Bóg dzisiaj daje radość, każdemu, trzeba to tylko poczuć. Panie,
dziękuje Ci za Twoją miłość, przyjaźń, za radość! Chce nimi żyć na co dzień,
pełną parą! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Radości ze
Zmartwychwstania! +
Jeśli chcesz,
to przeczytaj komentarz sprzed 3 lat:

One thought on “6 niedziela Wielkanocy – kreatywność Ducha

  1. Myślę, że w miłości ważne są drobnostki, które są wyrazem codziennego,,umierania" dla drugiego 🙂

    W relacji z drugim często objawia się to jaką relację mam z Panem Bogiem (jak traktuję drugiego człowieka, jak z nim rozmawiam, co dla niego robię i czego nie robię).

    Fascynujące, że Jezus stawia nas tak bardzo na równi i nazywa nas swoimi przyjaciółmi 🙂

    Pozdrawiam 🙂

Skomentuj Anonimowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *