4 niedziela Adwentu

on

Liturgia Słowa 4 niedzieli Adwentu:
2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16 Ps 89 Rz 16,25-27 Łk 1,26-38
            Adwent dobiega końca, to już 4 i ostatnia niedziela Adwentu 2011. Dlatego warto w tym czasie przyjrzeć się swojemu „prostowaniu dróg dla Pana” (por. Mk 1, 3). Osobiście zastanawiam się nie nad tym czego jeszcze nie zrobiłem, choć to też jest bardzo ważne, ale staram się patrzeć na te drogi, które są możliwe do użytkowania. Nie musi być ich wiele, może być ona 1 lub 2, może być ich 5 czy 10. Ale chodzi o to, by zrobić drogę dla Pana, by On do mnie przyszedł. Mogło się to dokonać przez jakieś uczynki miłosierdzia, typu wolontariat czy dzieła charytatywne, czy zwiększenie czasu na modlitwę lub jej pogłębienie i walkę o systematyczność… Czy walczyłem w tym Adwencie? Jak nie, to jest jeszcze czas by powalczyć, jeszcze Adwent nie przeminął…
Słowo z dzisiejszej niedzieli bezpośrednio podprowadza mnie pod temat świąt Bożego Narodzenia. „Wzbudzę po tobie potomka twojego, który wyjdzie z twoich wnętrzności i utwierdzę jego królestwo. Ja będę mu Ojcem, a on będzie Mi synem. Przede Mną dom twój i twoje królestwo będzie trwać na wieki” (por. 2 Sm 7,12.14.16 / Ps 89). Te słowa to jasna obietnica Boga wobec Dawida, że jego ród będzie trwał na wieki, to obraz wiecznego przymierza między Nim a potomstwem Dawida. Ale to także jasna zapowiedź tego, co dzieje się w Ewangelii: „Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg dam Mu tron Jego ojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca” (por. Łk 1,31-33). Ewangelista Mateusz pisze w rodowodzie Jezusa: „Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama” (por. Mt 1,1). To pokazuje piękną relację, nie tylko, że Nowy Testament wypełnia Stary Testament, ale przede wszystkim, że Bóg wypełnia swoje obietnice, zgodnie ze słowami św. Pawła: „zgodnie z objawioną tajemnica, dla dawnych wieków ukrytą, teraz jednak objawioną” (por. Rz 16,25) i „Wierny jest Ten, który was wzywa: On też tego dokona” (por. 1 Tes 5,24). Bóg naprawdę jest wierny, mimo, że czasem tego nie rozumiem. „On wiary dochowuje” (por. 1 Tes 5, 18). Dzisiaj dziękuje Bogu za Jego wierność!
Ale kogo Bóg obiecuje ludziom? Imię w Starym Testamencie oznaczało nie tylko konkretnego człowieka, ale także misje/zadanie jakie zostało mu przeznaczone. Bóg obiecuje: Jezusa. Imię to oznacza Bóg, który zbawia lub Bóg jest pomocny. Bóg obiecuje, że ześle z nieba pomoc, która podniesie człowieka i pomoże w osiągnięciu zbawienia. Jezus sam mówił: „Przyszedłem po to aby owce moje miały życie i miały je w obfitości” (por. J 10,10). Jezus chce, abyśmy na nowo, każdy człowiek miał życie z Bogu, chce przywrócić człowieka do jego pierwotnej relacji z Bogiem Ojcem. Tutaj konfrontuje się mój obraz Jezusa z tym obrazem, jaki on naprawdę jest: czy wierzę w takiego Jezusa, który przyszedł by mnie odkupić i zbawić? Sam nigdy nie dam rady dojść do nieba, zbawić się, bo jestem grzesznikiem i nic tego nie zmieni. Ale akceptuje to i przyjmuje do siebie Jezusa.
Zadziwia w tym nie tylko wierność Boga, ale i postawa Najświętszej Panienki. Maryja miała wtedy ok. 14 / 15 lat. Była wtedy naprawdę młodą dziewczyną. Na dodatek nic nie znaczącą, bo wywodzącą się z Nazaretu w Galilei, miasta uważanego za „spoganiałe”. Ona miała całe życie przed sobą, miała męża – Józefa (por. Łk 1,27). Na pewno miała plany na całe życie. Ja w tym wieku myślałem, że będę prawnikiem a nie księdzem. I Bóg przyszedł do Maryi, przyszedł, by wywrócić Jej życie do góry nogami i w pierwszych słowach mówi: „Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą!” (por. Łk 1,28). Bóg przychodząc nie chciał Jej wystraszyć, ale Bóg zawsze na początku przychodzi do człowieka ze swoją łaską, bardzo różną: błogosławieństwa, radości czy choroby, cierpienia. Wszystko jest Jego łaską, tylko czasami, my ludzie tego nie pojmujemy. Wręcz przeciwnie uważamy to za Jego przekleństwo, a nie łaskę. Bóg przychodzi do każdego i do każdego kieruje słowo o łasce. Chce by w właśnie we mnie na nowo narodził się Jezus, Zbawiciel. Ale odpowiedź należy do mnie. Ta odpowiedź dokonuje się w codzienności, poprzez uczynki miłości i wiary, nie koniecznie te wielkie jak męczeństwo, ale także w tych małych, jak zwykła życzliwość dla drugiej osoby, uśmiech, dobre uczynki oddane na chwalę Boga, wybaczenie itd.
Maryja się zgodziła na przyjęcie do swego serca Jezusa. Stała się „Służebnicą Pańską” (por. Łk 1,38). Zrobiła to mimo grożącego Jej wielkiego niebezpieczeństwa, przecież to niebyło dziecko Jej i Józefa, Jej męża. Gdyby została oskarżona, to na pewno zostałaby ukamienowana, słysząc przy tym niezbyt przyjemne epitety. Ale zaufała Bogu: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa” (por. Łk 1,38). Czasami słowo służebnica zastępowane jest tu przez inne – niewolnica. Świetnie wyjaśnia to św. Ludwik de Montfort Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny (69) Służąca zobowiązuje się do pracy na pewien okres czasu, w zamian za określoną zapłatę. Niewolnik zaś oznacza całkowitą i dozgonną zależność kogoś od kogoś, któremu musi on służyć jako panu, nie roszcząc sobie prawa do jakiejkolwiek zapłaty czy nagrody, jak bydlę, nad którym pan ma prawo życia i śmierci. I to określenie niewolnicy lepiej do mnie przemawia, gdyż oznacza pełne poddanie się woli Boga, zawierzenie Mu całego swojego życia, wszystkiego, od A do Z. Ta scena zawsze mnie zawstydza, bo pokazuje mi ile we mnie jeszcze jest pogaństwa, bo czasami i  ja nie odnajduje w sobie tyle odwagi i zaufania Bogu. Dzisiaj proszę Boga, za wstawiennictwem Najświętszej Maryi Panny o taką łaskę głębokiej wiary i zaufania Mu, w codzienności i sytuacjach granicznych, by „opierał się na swoim ukochanym” (por. Pnp 8,5). A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej niedzieli i ostatnich chwil czasu Adwentu!

2 thoughts on “4 niedziela Adwentu

  1. Postawa Maryi zadziwia… A dla mnie, człowieka który tak bardzo boi się rzucić w objęcia Bożej miłości, staje się wzorem i jakby siłą do walki… Kończący się Adwent jest dla mnie dobrym doświadczeniem… Udało mi się bowiem tego roku wypracować pewne postanowienia… I już dziś wiem, że nie będą tylko czysto adwentowe… Pociągnę to dalej… :)Bo widzę, jak bardzo na korzyść zmienia się moje życie… A oto chyba chodzi…

    Agnieszka Prz.

  2. Dziękuje, że istnieje ten blog! Mało jest takich rzeczy w internecie, gdzie można starać się rozwijać, także duchowo.
    Życzę autorowi takiej postawy jak Maryja, odwagi i zaufania!

Skomentuj Anonimowy Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *