27 niedziela zwykła – wspólne dźwiganie

on

Liturgia Słowa 27 niedzieli zwykłej:

Rdz 2,18-24 Ps 128 Hbr 2,9-11 Mk 10,1-16

Rozpoczął się Synod o młodzieży: „Młodzież, wiara i rozeznawanie powołania”. Wszyscy zebrani: duchowni i świeccy debatują, jak pomagać młodym. Wspierajmy ich swoją modlitwą. Młodzi są zawsze przyszłością. Kościołowi bardzo zależy, aby wszyscy młodzi odnaleźli swoje miejsce w Kościele. Módlmy się za nich.

Dzisiejsza Liturgia Słowa przypomina o wartości rodziny. Zaczyna się jednak nietypowo: „Wybrał się stamtąd i przyszedł w granice Judei i Zajordania” (Mk 10,1a). Jezus idzie normalnie do Jerozolimy. Omija nieprzyjazną Samarię. Ów szlak był dość popularny i tradycyjny. W tłumie, z którym Jezus kroczył byli i faryzeusze. To już 10 rozdział Ewangelii Marka i wobec Jezusa cały czas narasta niechęć z ich strony. Cały czas szukają sposobu, aby go pogrążyć. Dziś faryzeusze zachowują się tak samo: „Przystąpili do Niego i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę” (Mk 10,2). Oni nie szukają u Jezusa mądrości, oni szukają w Jezusie pomyłki, błędu. Mimo, że tak niedawno widzieli Jego znaki: uzdrowienie głuchoniemego czy rozmnożenie chleba. Ich serce jest zatwardziałe i to ich pochłania coraz mocniej i bardziej. Jezus mimo że zna ich serca, wie jak postępują, nie odcina się od nikogo. Mimo tego, że my wielokrotnie zachowujemy się podobnie: albo jesteśmy z Jezusem gdy nam z tym wygodnie, albo wołamy gdy coś nas już łamie, albo wyrzucamy Jezusowi różne brudy swojego życia. Jezus nigdy nie przestanie z nami rozmawiać. Dlatego faryzeuszy pyta o przykazanie Mojżesza.

Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić” (Mk 10,4) Zapis w Pt 24,1, o którym mówią faryzeusze był wówczas rozpowszechniony. Rozprzestrzeniała się wówczas tendencja, że nawet źle przygotowany posiłek może być pretekstem do rozwodu, głównie przez uczniów rabbiego Hillela. Widać przez to, że w małżeństwach od zawsze były problemy. Od zawsze kłócono się o przypalone ziemniaki, przesoloną zupę czy rozgotowany makaron. Mimo wszystko to jest pocieszające. Wiele małżeństw myśli, że tylko oni mają problemy, że inne małżeństwa są idealne, wszystko się im układa. Prawda jest taka, że w każdym małżeństwie problemy się zdarzają. Nie mniej jednak, do każdego trzeba podchodzić z szacunkiem i bardzo indywidualnie. Uogólnianie nigdy nie pomaga.

Jezus więc odpowiada: „na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem” (Mk 10,6-8). Jezus w pozytywny sposób chce ukazać tajemnicę małżeństwa. Posługuje się tu innym ważnym tekstem pochodzącym w tradycji żydowskiej od Mojżesza. W grece użyto tutaj słowo proskollaomai, tzn. przylgnięcie, wręcz przyklejenie się do drugiej osoby. Aby to przylgnięcie było możliwe Jezus mówi, aby zostawić rodziców. Oprócz pępowiny, którą się odcina w dniu narodzin, trzeba z czasem odciąć się emocjonalnie od rodziców, aby żyć swoim życiem. W końcu małżeństwo to związek dwóch osób ich bez rodziców. Wiele małżeństw w tym przeżywa trudności. W wielu osobach, czy to mężach czy żonach jest problem, bo albo jest się mamisynkiem i dzwoni się do mamy z byle czym: np. czy jechać na wakacje, jak dzieci ubrać, co z pracą, albo faworyzuje się swoją część rodziny, kosztem drugiej. Wmawia się, że ta inna to istne zło, ale swoją się chełpi.

Dlatego Jezus na koniec dodaje: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela” (Mk 10,9). W języku greckim użyto tu czasownika sydzeugnymi, które oznacza złączenie, zaprzęgać do wspólnego jarzma. Wynika z tego, że w małżeństwie trzeba wspólnie dźwigać ciężar życia. By razem dźwigać, trzeba być blisko siebie. Dlatego w małżeństwie tak ważna jest bliskość, nie tylko fizyczna, ale psychiczna i emocjonalna. W wielu małżeństwach trzeba ocieplać swoje relacje: wspólnie oglądnięty film przy lampce wina; wspólny spacer czy wyjazd; wspólna modlitwa; rozmowa o tym, co nas tworzy – pracy, znajomych itp. Ocieplenie relacji i dołożenie wspólnej modlitwy, pomoże przetrwać ciężkie chwile. Dziś wydaje się, że wiele osób decyduje się na rozwód, jako wyraz mody. Kiedyś widziałem mem, że starsi ludzie zapytani o rozwód i ciężkie chwile w małżeństwie, powiedzieli: my pochodzimy z czasów, gdy małżeństwo się naprawiało, nie niszczyło. Panie Jezu, polecamy Ci dziś wszystkie dobre i święte małżeństwa, niech wiernie trwają przy Tobie. Polecamy Tobie także małżeństwa przeżywające kryzysy i trudności, niech dzięki Twojej łasce przetrwają te trudne chwile! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej niedzieli i czasu zwykłego! +

2 thoughts on “27 niedziela zwykła – wspólne dźwiganie

  1. Szczęść Boże.
    Księże Damianie , Bóg zapłać za piękną homilię. To prawda , że życie w małżeństwie niesie ze sobą dobre i złe dni , wiele radości i zmartwień. Ale wszystko można pokonać poprzez modlitwę , rozmowę z Panem Bogiem i drugim człowiekiem. Trzeba naprawiać to , co się nie udało , a nie wyrzucać do kosza. Trzeba wiedzieć , co to jest przysięga małżeńska.
    Pozdrawiam.

Skomentuj Małgorzata Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *