3 niedziela Wielkiego Postu – moja świątynia serca

on

Liturgia Słowa 3 niedzieli Wielkiego Postu:
Wj 20,1-17 Ps 19 1 Kor 1,22-25 J 2,13-25

Trwamy w Wielkim Poście, czasie nawracania serca. W tym wiele parafii organizuje różne rekolekcje, ale mamy ich także wiele w różnych formach na różnych forach w internecie. Warto zaangażować się w jakąkolwiek ich formę po to, aby zrobić coś więcej w Wielkim Poście dla swojej modlitwy i wiary.

Liturgia Słowa przypomina nam dziś temat właściwego ustawienia priorytetów życia. W pierwszym czytaniu mamy to robić w oparciu o Dekalog, który dostaje Mojżesz, a w drugim czytaniu dzieje się to dzięki Jezusowi Chrystusowi ukrzyżowanemu (1 Kor 1,23). W Ewangelii widać, jak ludzie poprzestawiali te priorytety życia. „Jezus przybył do Jerozolimy. W świątyni zastał siedzących za stołami bankierów oraz tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie” (J 2,13-14). Widzimy w niej kupców i sprzedawców, którzy zamienili Świątynię w Jerozolimie na targowisko, a dokładnie dziedziniec pogan. Coś co miało być świętością dla człowieka staje się dla nich czymś co można zarządzać, sprzedać, wziąć na użytek wg swoich zamysłów. Symbol świątyni to również symbol człowieka. św. Paweł tłumaczy: „Czyż nie wiecie żeście świątynią Boga” (1 Kor 3,16).

Ile w sobie robimy różnych targowisk, handlów? Ile razy sprzedajemy to co święte w nas, za marne srebrniki, zaszczyty, sławę? Ile w nas pazerności i biznesmenów… Świątynia to miejsce spotkania z Bogiem, miejsce modlitwy, miejsce ofiary z siebie czyli daru, miejsce spokoju, ciszy i skupienia oraz miejsce pojednania. Mamy być świątynią Boga, a jak często sprzedajemy siebie? Zamiast modlitwy jak często wchodzimy we wszystko inne, wybieramy inne zajęcia kosztem modlitwy. Zamiast daru z siebie, w egoizmie wolimy abyśmy to my mieli wszystko. Zamiast spokoju wybieramy chaos i huk, rozmów i muzyki. Zamiast pojednania wszczęcie sporów i kłótni. Świątynie ma wypełniać Bóg, a w handlu, który czasami dokonujemy, wybieramy coś i kogoś innego. To coś lub ktoś zajmuje miejsce, które powinno być miejscem Boga. Nie dziwi więc reakcja Jezusa. Czasami potrzeba formy, która wyprostuje krzywizny, odrzuci to co nadto, np. przy budowaniu wierzy z klocków albo babki z piaskownicy. Dzięki zmierzeniu się z sobą, ze swoim sercem, swoimi kupcami i handlarzami serca, wrócimy do właściwych wartości, zyskamy właściwy pion i poziom.

Jezus widząc to: „sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał” (J 2,15).  W tej reakcji widać nie tylko, że Jezus jest prawdziwym Bogiem i nic co ludzkie nie jest Jemu obce (warto tu zobaczyć, że Jezus rozumie też nasz gniew i sytuacje denerwujące nas), ale pokazuje jak bardzo Jemu zależy na człowieku. To wyraz troski o nas, świątynię Jerozolimy, ale i świątynie serca człowieka. św. Jan tłumaczy to: „mówił o świątyni swego ciała” (J 2,21). Jezus gniewa się, denerwuje wtedy, kiedy zaczynamy handlować z Nim. Nie po to jest nasze życie. Dlatego reakcja Jezusa ma wzbudzić w nas nawrócenie, a w zasadzie walkę o to, aby w swoim sercu zrobić taki sam raban.

W sercu człowieka widać, czym się kierujemy, jako ludzie. W sercu człowieka jest wiele: od radości, zwycięstw, po smutki i porażki. Czasami brakuje nam sił do tego, aby to porządkować. Tak samo jak w domach, gdy mają przyjść porządki, te wiosenne czy tygodniowe, to czasami brakuje nam sił i się nie chce. Choć każdy z nas widzi, że posprzątać trzeba, jak inaczej żyć w takim bałaganie? Bałagan nigdy nie sprzyja człowiekowi, nie dość że nie można nic znaleźć to człowiek czuje się niekomfortowo. W sercu jest tak samo. Bałagan serca nie sprzyja nam, naszemu rozwojowi. Hamuje nas. A Jezus daje nam dziś motywację. św. Jan tłumaczy przypominając słowa psalmu: „gorliwość o dom Twój pochłonie Mnie” (Ps 69,10). Znak jaki dokonuje Jezus jest znakiem oczyszczenia Świątyni. W Wielkim Poście trzeba oczyszczać serce, swoją świątynię. Każdy z nas ma swoje grzechy, każdy z nas ma swoje problemy. Ale wyjściem nie jest to, aby przed nimi uciekać, unikać ich. To nie jest podejście wiary. Podejście z wiarą to podejście Jezusa, wejście i zrobienie porządku, czasami w gniewie, który trzeba wykrzyczeć, czasami w płaczu, czasami w ciszy, czasami w samotności a czasami przy kimś innym. To jest dojrzałą postawa wiary i człowieka. Zmierzenie się z problemami. Zmierzając się, można ustawiać się na nowo. Panie Jezus, dodawaj sił i odwagi, aby mierzyć się z tym co trudne i bolesne, dla Twojej chwały! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?

Błogosławionej i utrudzonej niedzieli i czasu Wielkiego Postu! +

4 thoughts on “3 niedziela Wielkiego Postu – moja świątynia serca

  1. ..Bóg w trudnościach równiez do nas przemawia-dla naszego dobra…Wiara, jeżeli w niej nie wzrastamy, może stać się zakopanym talentem, ale Bóg nie zgadza się na to. On nie chce, by nasza wiara zanikała….. bo przecież przez każdy kryzys można przejść i z niego wyciągnąć więcej wiary….. Bo każdy kryzys – jest okazją do wewnetrznego rozwoju….. i przytocze tu słowa pewnego księdza….”My bowiem nie tyle jesteśmy wierzący, co stajemy się wierzącymi, nie tyle jesteśmy chrześcijanami, co nimi się stajemy, nie tyle żyjemy Ewangelią, co próbujemy do niej dorastać”……..:)))))

    1. Takie bardzo znajome te słowa P. Basiu 😉
      Do wiary trzeba cały czas dorastać, to nie jest coś co już mamy, ale coś co cały czas łapiemy i tym się cieszymy 😉

      Pozdrawiam, z Bogiem +
      X.Damian

Skomentuj Barbara Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *