30 niedziela zwykła, paradoksy wiary?

on

Liturgia Słowa 30 niedzieli zwykłej:

Wj 22, 20-26 Ps 18 1
Tes 1,5c-10 Mt 22,34-40
           
Dzisiaj w wielu Kościołach
mogą być inne czytania podczas Liturgii Słowa. Dzisiaj w Kościele przypadają
obchody rocznicy poświęcenia Kościoła własnego. To ważne obchody, które
pokazują, że
przez poświęcenie świątynia staje się budynkiem
przeznaczonym do wyłącznej służby Bożej. Odtąd nie może on służyć żadnym
świeckim celom. Módlmy się za swoje parafie, za duszpasterzy i wszystkich wiernych, aby
były prawdziwie wspólnotami wiary. Wspólnota WSD Rzeszów jest także po swoich
rekolekcjach, które prowadził o. Hajduk SI – jezuita. Był to bardzo owocny
czas, zmagania się z Bożym Słowem, siłując się z Bogiem, doświadczając swojej
kruchości przy wielkości Boga, Jego trosce i miłości o każdego człowieka. Pod
koniec rekolekcji wspólnie modliliśmy się za trzech braci z roku VI, którzy
otrzymali święcenia diakonatu.
Słowo, które
kieruje do nas dzisiaj Bóg od samego początku dotyka. W pierwszym czytaniu z
księgi Wyjścia, księgi opisującej wędrówkę ludu wybranego do ziemi obiecanej
oraz zawarcie przymierza przez Boga z Izraelem, czytamy: „Jeślibyś ich skrzywdził i będą Mi się skarżyli, usłyszę ich skargę
(Wj 22,22). Bóg słyszy ludzi, którzy się do Niego zwracają. Słyszy, nie jest
głuchy na nas, wbrew temu co czasami możemy czuć czy podpowiadają nam inni
ludzie. Czasami Boga chcielibyśmy traktować, jak złotą rybkę, żeby Bóg nagle,
od tak coś dla nas zrobił, bo nam się wydaje, że tak ma być. Gdy tego nie
zrobi, wtedy czujemy się na Boga obrażeni, oburzeni, że nam nie pomógł, czując
w sobie uraz. Ale nie o to chodzi. Bóg spełni te prośby na swój sposób, aby nam
pokazać jak wielka jest Jego miłość i jak dobry jest jego plan na nasze życie.
Może właśnie dzięki różnym trudnościom od wielu miesięcy, tygodni czy lat ktoś
się do Boga pomodli, ktoś na Niego popatrzy, zastanowi się. Może właśnie przez
to staniemy się bardziej wierzący, może przez to, ze coś się nie spełniło, Bóg
nas uchronił od dramatu, którego nie dostrzegaliśmy czy od głupoty, za którą
mielibyśmy się wstydzić. Dlaczego Bóg to zrobi? „usłyszę go, bo jestem litościwy” (Wj 22,26b).
Czasami trudno
nam się z tym pogodzić. Ale taka jest prawda. Psalmista tak określa dzisiaj
Boga: „Panie, mocy moja, Panie, opoko
moja i twierdzo, mój wybawicielu
” (Ps 18). Psalmista widzi w Bogu, swoją
siłę, opokę, twierdzę. To obrazy dobrze nam znane. Człowiek, który się tam
chronił mógł przetrwać różne okoliczności, przy odpowiedniej żywności i
wsparciu innych. Naszym chlebem powszednim jest Eucharystia i modlitwa, a
wsparciem wspólnota Kościoła. Bóg nie zostawia nas samych. To prowadzi do
prawdziwej postawy wobec Boga. Psalmista woła na początku: „Miłuję Cię, Panie!’ (Ps 18), a Jezus w
Ewangelii mówi: „Będziesz miłował Pana
Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem
” (Mt
22,37). Potrójne wyrażenie „całym
sercem – duszą – umysłem
” oznacza miłość całoosobową, totalną, niepodzielną,
wierzącego człowieka względem Boga. Ale obok miłości Boga Jezus stawia zaraz
dalszą część przykazania: „Będziesz
miłował swego bliźniego jak siebie samego
”  (Mt 22,38).
Oba przykazania pochodzą z Tory (Boga – Pwt 6,5 i
bliźniego – Kpł 19,18). Egzegeci są zgodni co do tego, że połączenie obu przykazań w jedno, to
oryginalna, całkowicie nowa myśl pochodząca wprost od Jezusa. „Będziesz
miłował
” (w. 37-39) – ten imperatyw stoi na samym początku obu cytatów z
Tory, przywołanych przez Jezusa. Podkreśla on silny, nierozerwalny związek
miłości Boga z miłością bliźniego. Niemożliwe jest jedno bez drugiego.
Przykazanie
miłości tak bardzo jest nam znane. Ale jak realizowane? Wobec męża, żony,
dzieci, rodzeństwa, rodziców, rówieśników… Każdy z nas może popatrzeć na samego
siebie i zobaczyć czy żyje faktycznie przykazaniem miłości. Może chrześcijanie,
my, tak często je słyszą, że po prostu od niego ogłuchli… Łatwiej pewnie
słuchałoby się tego słowa w postawie saduceuszy, którym „Jezus zamknął usta” (Mt 22,34). Łatwiej się słucha, gdy jest się
skupionym i uważnym. Może trzeba dzisiaj chrześcijanom, nam, bardziej się do
słuchania Jezusa przykładać? Jezus zamknął usta, aby otworzyć ich serce. Tak
samo trzeba dzisiaj nam otwierać serce i zamykać usta. Bo Jezus pokazuje jak
tym przykazaniem żyć na co dzień: „Wszystko
więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na
tym polega Prawo i Prorocy
” (Mt 7,12). Prosta wskazówka do życia i prosta do
wdrożenia. Nic dodać, nic ująć. Panie, otwieraj nasze serca, zamykaj usta, aby
słuchać Ciebie, aby żyć w pełni Twoja miłością!
Piękny list
pisze także św. Paweł. Do Tesaloniczan pisze: „Wiecie bowiem, jacy byliśmy dla
was, przebywając wśród was
” (1 Tes 1,5c). Wzór życia porywa innych.
Najlepszym świadectwem życia wiarą jest świadectwo. Zachwycamy się często
ludźmi wielkich formatów, papieżami: św. Janem Pawłem II czy Franciszkiem. A
mało żyjemy ich nauką, mało się nią przejmujemy. A gdybyśmy tym żyli, bylibyśmy
jak oni. Zachwycamy się wielkimi przykładami wiary, ale równie ważne są te
proste, zwyczajne, małe. Paweł pisze dalej: „A wy, przyjmując słowo pośród
wielkiego ucisku, z radością Ducha Świętego, staliście się naśladowcami naszymi
i Pana,
by
okazać się w ten sposób wzorem dla wszystkich wierzących w Macedonii i Achai

(1 Tes 1,6-7). Tesaloniczanie nie byli nikomu znani z imienia. Stali się znani
dzięki temu, ze żyli wiarą. A jak jest w naszych społeczeństwach? Proste
przykłady życia widać na każdym kroku: kobieta, która idzie do Kościoła
codziennie, młody człowiek który modli się w autobusie czy tramwaju, dzieci
żegnające się przechodząc przed Kościołem, rodzice klękający do modlitwy z
dziećmi czy ludzie pozdrawiający księdza na ulicy. To są dla nas przykłady
wiary, to są dla nas jakby uderzenia w twarz, które mają nas pobudzić do życia.
Żeby to zobaczyć trzeba się obudzić, być wrażliwym!
Można się pytać
skąd mają taką postawę skoro mają tak wiele problemów. Skąd? Tesaloniczanie
mieli też wiele problemów. Ale z radością to znosili. Z radością, która jest
owocem Ducha Świętego, owocem modlitwy. Brakować może radości, skoro brakuje
modlitwy. Franciszek często wzywa, aby w nas była widoczna radość wiary.
Prawdziwa radość, która płynie z bliskiego życia z Jezusem. A będzie ono
bliskie, jak nie będziemy szukać ratunku gdzie indziej. Psalmista powie: „Wzywam Pana, wyzwolony będę od moich
nieprzyjaciół (…) Ty dajesz wielkie zwycięstwo królowi
” (Ps 18). Od
psalmisty bucha na nas dzisiaj ogromne zaufanie wobec Boga, radość z wiary i
miłości. A radość przejawia się m.in. w uśmiechu, podstawowym darze Boga. Ten
dar jest tak łatwy do dawania innym, więc go dawajmy! Bądźmy uśmiechnięci,
niech ten uśmiech budzi w nas i innych dobre emocje. Niech nas budzi do
większego życia wiarą. Niech dla innych będzie tajemniczy i pociągający. A co
Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Błogosławionej
niedzieli i czasu zwykłego!

One thought on “30 niedziela zwykła, paradoksy wiary?

  1. paradoksy… Wiara to paradoks, ja jestem paradoksem, ale Ksiądz jest dla mnie znakiem wiary – wielkim paradoksem!
    Dziękuje i modle sie za księdza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *