4 niedziela Wielkanocy – powołanie z humorem?

on

Liturgia Słowa 4 niedzieli Wielkanocy:
Dz 2,14a.36-41 Ps 23 1 P
2,20b-25 J 10,1-10
           
Dzisiaj
w Kościele obchodzimy Niedzielę Dobrego Pasterza, która rozpoczyna kolejny
tydzień modlitw o powołania do służby w Kościele. Także ze wspólnoty WSD
Rzeszów wyjeżdżały dzisiaj mniejsze grupki by udać się do wybranych parafii
naszej diecezji, aby modlić się w danych parafiach o powołania z ich wspólnoty
oraz dać świadectwo o Seminarium. Prośmy dzisiaj w naszych modlitwach, za
księży i siostry zakonne pracujące na naszych parafiach, prośmy o nowe
powołania do służby w Kościele, polecajmy także braci z WSD Rzeszów: z roku V
przygotowujących się do święceń diakonatu oraz braci diakonów przygotowujących
się do święceń prezbiteratu.
Słowo Boże
dzisiejszej niedzieli wielokrotnie kieruje nasz wzrok także ku tematyce
powołania. W pierwszym czytaniu słyszymy końcowe słowa mowy katechetycznej
Piotra. Wystąpił on już po Zesłaniu Ducha Świętego, pełen mocy dając świadectwo
o Jezusie. Po takich słowach i świadectwie swojego życia, nie dziwi postawa
tłumów: „Gdy to usłyszeli, przejęli się
do głębi serca: «Cóż mamy czynić, bracia?»
” (Dz 2,37). Słowo Boże powinno
przejmować serce, przerażać trochę. Boje się chrześcijan, których Słowo Boże w
ogóle nie dotyka, nie cieszy czy nie trapi. Są chyba duchowo martwi, albo tak
bardzo święci… Już w pierwszej chwili słuchania Słowa, słyszę: „Nawróćcie się – powiedział do nich Piotr – i
niech każdy z was ochrzci się w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie
grzechów waszych, a weźmiecie w darze Ducha Świętego.

Bo dla was jest obietnica
i dla dzieci waszych, i dla wszystkich, którzy są daleko, a których powoła Pan
Bóg nasz
” (Dz 2,38-39). Piotr zaprasza do nowego życia, życia z Bogiem,
które wymaga ciągłego nawracanie się. Nowe życie otrzymaliśmy w sakramencie
Chrztu. Często sobie z tego nie zdajemy sprawy. Łatwo nam patrzeć tylko na
życie przez pryzmat ciała, pomijając ducha. Ale czy życie to tylko sprawy
materialne?
Dla
słuchających słów Piotra Żydów, można powiedzieć, że to była prosta sprawa,
przyjąć chrzest i po sprawie. Dokument jest, sprawa załatwiona, można iść do
domu, pracować i żyć spokojnie dalej. Tak się wydaje na pierwszy rzut oka, ale
większość z nich była dorosła. Przyjmując chrzest musieli zmienić także codzienne
życie, inaczej byłaby to tylko obłuda. W zmianie życia pomaga Duch Święty,
który żyje w nas od chwili Chrztu. Bardzo lubię fragment sekwencji do Ducha
Świętego: „obmyj co nieświęte, oschłym
wlej zachętę, ulecz serca ranę. Nagnij co jest harde, rozgrzej serca twarde,
prowadź zabłąkane
”. Duch Święty łamie serca, ma moc zamienić je w bujną
oazę życia. Duch Święty uczynił z zamkniętych i przybitych po odejściu Jezusa
Apostołów, grono mężnych i odważnych świadków, którzy nie bali się nawet oddać
swoje życie w Imię Jezusa, w Imię Prawdy. Pod wpływem mowy Piotra nawróciło się
owego dnia około trzech tysięcy dusz
(Dz 2,41). Podziwiam dzisiaj tych nawróconych, są dla mnie wielkimi ryzykantami
wiary, wielkim przykładem wiary. Podziwiam, bo przyjmują Chrystusa całego, nie
tylko duchowego, odnosząc Go do swej wiary czy serca. Przyjmują Chrystusa
obecnego w Kościele, mimo, że Kościół, dopiero co się rodzi… Można
powiedzieć, że to spory sukces dla młodego, pierwotnego Kościoła. Ale to sukces
działania Ducha Świętego! Gdy coś nie wychodzi człowiekowi, czy to w pracy, w
życiu osobistym, w domu czy w jego środowisku, to może być to znak, żeby pytać
Ducha Świętego o to, czy taki jest Jego plan, czy On tego chce. Duchu Święty,
proszę Cię, dawaj mi otwarte na Ciebie serce i umysł, abym umiał rozpoznawać
Twoje natchnienia!
Ewangelia
ukazuje Jezusa jako Dobrego Pasterza i Bramę Owiec. O ile łatwo sobie wyobrazić
Jezusa, jako Dobrego Pasterza, gdyż jest to nam raczej znany i blisko obraz. Jezus
trzymający na swoich ramionach owcę, tak od mniej więcej II/III w. zaczęto
przedstawiać Go na różnych malowidłach. Jezus sam powiedział o sobie: „Ja jestem dobrym pasterzem” (J 10,11).
Jego, jako pasterza pięknie opisuje Psalm 23, dzisiaj śpiewany podczas
Liturgii. Dawid, który jest najprawdopodobniej autorem Psalmu 23, też był
pasterzem. W swoim psalmie dokonuje analizy swojego życia, przez pasterski
pryzmat. Sam dostrzega, jak Pan prowadził go przez różne doliny, pastwiska,
wody, ścieżki. Dawid nie boi przyznać się, że Pan jest blisko niego. Nie ufa
sobie, ale widzi, że Pan po prostu jest. Bo taki jest Pan, jako pasterz: jest
ze swoja owczarnią, przewodzi jej, dba o nią.
Co wyróżnia
Jezusa od rozbójników i złodziei? Sam Jezus mówi: „Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec” (J 10,2). Jezus
wchodzi do swojej owczarni zgodnie z Prawem, zgodnie ze wszelkimi zapowiedziami
Starego Testamentu. Nie wdziera się, nie wznieca powstania czy buntu, ale
przychodzi spokojnie. Nawet podczas wjazdu do Jerozolimy wjeżdża pokornie, w
spokoju, nie jako buntownik czy rewolucjonista. Po czym dodaje „owce słuchają jego głosu; woła on swoje owce
po imieniu i wyprowadza je
” (J 10,3). Ten głos to nie to samo, co słowo.
Głos jest przypisany do konkretnej osoby, wskazuje na jakąś szczególną więź, gdyż
owce znają ten głos. Czasami zdarza się tak, że dzieci stają się spokojne
słysząc głos rodzica. Tak samo jest w wierze, głos Jezusa uspokaja, upewnia, że
wszystko jest dobrze. O tej szczególnej więzi Jezus wyraża się konkretnie –
mówi swoje owce, nie nikogo innego, ale Jezusa. Dodaje wyrażenie, ze zna je po
imieniu, co w języku biblii oznacza specyfikę relacji. Jezus nie woła nas,
owce, jako masę czy tłum, ale woła po imieniu, tzn. zna mnie osobiście,
konkretnie, zna moje wady i zalety. I takiego, dokładnie takiego, chce mnie
wyprowadzić, chce dać mi mój nowy, osobisty Exodus, jak niegdyś wyprowadził
Izraelitów z Egiptu (por. Wj 3,10n). Dawid dał się poprowadzić, co później
opisał: „chociażbym przechodził przez
ciemną dolinę zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną
” (Ps 23). Pan może
nas prowadzić przez różne doświadczenia, trudne, jak np. pozostawienie czegoś,
opuszczenie kogoś, kłótnie z kimś, gdy coś usłyszymy inaczej niż zwykle, gdy
coś powiemy inaczej niż normalnie, przez problemy w szkole czy w pracy czy w
domu, ale jeżeli zaprosimy w to Pana, jeżeli damy się Mu poprowadzić, to On
zaprowadzi nas „na zielone pastwiska (…)
gdzie odpocząć mogę (…), aby zamieszkać w domu Pana po najdłuższe czasy

(Ps 23).
Piotr po
latach tak to opisze: „Krwią Jego zostaliście
uzdrowieni
” (1 P 2,24). Nie ma innego wejścia do radości, jak tylko przez
Jezusa. Dlatego dodaje Jezus później: „Ja
jestem bramą. Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony – wejdzie i
wyjdzie, i znajdzie paszę. (…)
Ja przyszedłem po to, aby [owce] miały życie i miały je w obfitości
” (J
10,9.10). Jezus ofiaruje życie. Racja, że droga do niego nie jest taka łatwa.
Trzeba w końcu postarać się, aby usłyszeć Jego głos, trzeba mieć w sobie tyle
pokory, aby za Nim pójść, trzeba mieć w końcu tyle zaufania, aby dać się
wyprowadzić. Panie, dziękuje Ci, ze nie rezygnujesz ze mnie, że mnie prowadzisz
po różnych drogach, ale zawsze jesteś przy mnie. Dziękuje Ci, za doliny i
pastwiska, za trudne łaski, których czasem nie rozumiem. Działaj w nich,
przemieniaj je zgodnie ze swoim zamysłem i prowadź do Domu Ojca! A co Słowo,
Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
Niech radość
ze Zmartwychwstałym napełnia Was każdego dnia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *