2 niedziela Wielkiego Postu – po co dzisiaj coś tracić?

on
Liturgia Słowa 2 niedzieli Wielkiego Postu:
Rdz 12,1-4a Ps 33 2 Tm
1,8b-10 Mt 17,1-9
          

Przeżywamy
w Kościele Wielki Post, o czym niewątpliwie przypomina fioletowy kolor szat
liturgicznych. Wyrażają one skruchę, pokorę, postawę nawrócenia, którymi
charakteryzować powinno się serce każdego wierzącego! Wielki Post przypomina o
Chrzcie. W starożytności przygotowywano kandydatów do Chrztu, a formowano ich
m.in. przez udział w samej Liturgii Słowa. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani,
aby przypomnieć i odnowić w sobie łaskę chrztu, jego skutki i zobowiązania…

          

W
dzisiejszej Liturgii Słowa możemy odnaleźć piękną obietnicę czekającej na nas
przyszłości. W pierwszym czytaniu czytamy: „Wyjdź
z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę
” (Rdz
12,1). To Boże wezwanie jest niejako zaskoczeniem dla Abrama, gdyż przemawia do
niego Bóg osobiście i wzywa go do konkretnych czynów i wzywa do opuszczenia
tego, co bardzo dobrze zna, mianowicie dom rodzinny i pójścia ku nieznanemu. Można
powiedzieć to absurdalne, dlaczego, po co? Pan tłumaczy: „Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię
rozsławię…
” (Rdz 12,2).  Pan wzywając
do czegoś, do opuszczenia czegoś, czy to radosnego czy bolesnego, zawsze daje
obietnice czegoś większego, wielkiego! Bóg się nami nie bawi, ale wzywa do
nowego, lepszego, innego życia! Abram mieszkał wtedy w Charanie, w którym
pochował swojego ojca Teracha (Rdz 11,32), mieście pogańskim, znanych z ofiar
bałwochwalczych, składanych także z ludzi. Abramowi dobrze się powodziło, jak
dalej czytamy: „zabrał Abram z sobą swoją
żonę Saraj, swego bratanka Lota i cały dobytek, jaki obaj posiadali, oraz
służbę, którą nabyli w Charanie
” (Rdz 12,5). Ale musiał opuścić to co znał,
ludzi i miasto. Pan i dzisiaj wzywa nas, abyśmy potrafili opuścić coś co nas
wiąże i nie pozwala w rozwoju duchowym iść dalej. Co tym może być? Praca,
bowiem gdy więcej czasu jej poświęcamy, niż rodzinie i Bogu czy pieniądze,
gdzie patrzymy na ilość zer na koncie, a nie dajemy jałmużny nikomu albo styl
życia nastawiony tylko na branie i dobrą zabawę, negując dojrzałe postawy, potrzebę
wykształcenia i stabilności życiowej, to one staje się naszym małym i prywatnym
Charanem.

            Bóg
jednak obiecuje: „Przez ciebie będą
otrzymywały błogosławieństwo
ludy całej ziemi” (Rdz 12,3). I tak było w życiu Abrama, tak gdzie
był, Bóg był z nim, błogosławił Abramowi, jego potomstwu, sprzymierzeńcom.
Podpowiada dzisiaj psalmista: „Oczy Pana
zwrócone na bogobojnych, na tych, którzy czekają na Jego łaskę, aby ocalił ich
życie od śmierci i żywił ich w czasie głodu
” (Ps 33). Abram był posłuszny
Bogu, ufał Mu, nawet w takiej trudnej chwili. On wierzył, on wiedział, że Bóg
go poprowadzi. Pokazuje mi dzisiaj, ze wiara to tracenie siebie i swojego
świata, a taka postawa napełnia serce pokojem i radością, a obie te cechy
emanują na innych ludzi. Sami lubimy być w wśród osób, które są spokojne,
uśmiechnięte, radosne, a nie przy osobach, które nas stresują, denerwują. Sami
tacy się staniemy, gdy Bóg będzie w naszym sercu, bo „On jest naszą pomocą i tarczą” (Ps 33). Ale to nie jest takie
proste. Paweł pisze dziś: „weź udział w
trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii
” (2 Tm 1,8b).
Chrześcijaństwo, ani Ewangelia nie jest czymś prostym i łatwym. Wezwanie do
życia nią, nie jest wezwanie do łatwego życia, bez żadnych trudności. To
wezwanie do trudzenia się! Paweł o tym wiedział, i patrząc na jego życie
widzimy, że tak żył i został świętym. Dobro zawsze się rozprzestrzenia, zawsze
zwycięża. Panie, proszę, dodawaj mi sił, dodawaj łaski, abym potrafił opuszczać
to co mnie krępuje, co mnie zatrzymuje na sobie, zamyka na Ciebie, abym
potrafił wyjść do nowego życia i nowej ziemi!
      

Ewangelia
jest nam bardzo dobrze znana, a przez to możemy nad nią płytko przejść.
Tymczasem niesie ona w sobie wielkie bogactwo ducha! Popatrzmy, znajdujemy się
na górze Przemienia, tuż po doniosłych wydarzeniach pod Cezareą Filipową i
wyznaniu wiary przez Piotra, po zapowiedzi Męki, Śmierci i Zmartwychwstania
Jezusa i  skarceniu Piotra. W takich
warunkach idziemy na górę. Już pierwsze słowa przypominają o poprzedniej
niedzieli: „Po sześciu dniach Jezus wziął
z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką,
osobno
” (Rdz 17,1). Jezus idzie na górę wysoką, na podobną górę na której
był kuszony, aby w szatanie uznać boga (Mt 4,8-10). Jezus zaprowadza najbardziej
zaufanych i najbliższych Mu uczniów, osobno. Każdego osobno, tzn. musiał z
każdym samemu spędzić drogę na górę. Jezus ich prowadzi, mimo, że sam te drogę
pokonuje 3x. To wielki trud, aby oni byli przy Nim! On chce podzielić się z
człowiekiem, aby pokazać mu co go czeka – niebo, nowe życie z Bogiem. Ale do
tego nie dochodzi się tak łatwo, na górę idzie się utrudzonym i to konkretnie.
Chyba każdy z nas ma doświadczenie chodzenia po górach i wie, ze to nie jest
spacer po parku czy lesie, ale wielkie ilości wylanego potu oraz ogromne
zmęczenie. Dopiero po trudzie czeka nas niebo!

          

Dalej
czytamy: „Tam przemienił się wobec nich:
twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło

(Mt 17,2). Ten fakt przekazali naoczni świadkowie, Piotr, Jakub i Jan. Dlatego
też Jezus ich bierze, gdyż w świecie żydowskim uważano za prawdziwe, świadectwo
minimum dwóch świadków (Pwt 19,15). Dalej czytamy: „A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim (…) To
jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!
” (Mt 17,3.5).
Jezusowi towarzyszą Mojżesz i Eliasz (największego prawodawcy i największego
proroka), którzy poświadczają Jego zadanie, odkupienia człowieka oraz ponowne
doświadczenie Bożych słów, o umiłowanym Synu. Te słowa poprzedzają, jak
wcześniej zauważyliśmy, kuszenie szatana z prośbą o boski hołd, wyznanie Piotra
w Bóstwo Jezusa oraz pierwszą zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania. Ten
kontekst wskazuje, ze Jezus mógł mieć wątpliwości, a to doświadczenie
potwierdza i umacnia go na dalszej drodze. Pozwala Mu wkroczyć na drogę Krzyża.
Niedługo później Jezus wypowie drugą zapowiedź Męki, Śmierci i Zmartwychwstania
(zob. Mt 17,22-23) i pewniej pójdzie
ku Jerozolimie.

To doświadczenie było ważne także dla uczniów. Piotr
mówi: „Panie, dobrze, że tu jesteśmy;
jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i
jeden dla Eliasza
” (Mt 17,4). Piotr to człowiek czynu, bardzo mi tym
imponuje. Ale tutaj, w chwili Przemienia trzeba było się na chwile zatrzymać. Wielkie
znaczenie ma moment ciszy, chwila kontemplacji, uwielbiania, mimo, że świat
podpowiada inaczej. Zanim człowiek przysposobi się do walki, wyruszy w drogę,
winien zastanowić się, pomodlić… Piotr chciał pozostać na górze. Jego słowa i
postawa byłaby naprawdę wspaniała, gdyby nie chciał jej przedłużać. Nie chciał
zejść w dół, do codziennych powszednich zajęć. Istnieją momenty osobistych
przeżyć, ukojenia, uczucia bliskości Boga. Ale są one nam dane, jak i Góra
Przemienienia, by nas przygotować do codziennej służby i kroczenia drogą
Krzyża. Moment przeżywania chwały nie jest czymś samym dla siebie, ale po to,
by zwykłym rzeczom nadać blasku, jakiego przedtem nigdy nie miały, czy to
robienie obiadu, sprzątanie, nauka czy zwykła rozmowa… Panie przepraszam za
swój kokon, zamknięcie na innych, za samolubstwo… Dzisiaj proszę za psalmistą:
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska
według nadziei, którą pokładamy w Tobie
” (Ps 33)! A co Słowo, Pan Bóg mówi
dzisiaj Tobie?
Błogosławieństwa
Bożego na czas przygotowania do Świąt Paschalnych!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *