2 niedziela zwykła – o przyjaźni… czyżby gender?

on
Liturgia Słowa 2 Niedzieli zwykłej:
Iz 61,1-3a Ps Rz 12,3-13 J
15,9-17

           

Dzisiaj w
Kościele rzeszowskim obchodzimy Uroczystość św. Józefa Sebastiana Pelczara,
głównego patrona diecezji. Dlatego też w Liturgii Słowa są inne czytania niż na
II niedziele Okresu Zwykłego. Św. Józef Sebastian (1842-1924), był biskupem
przemyskim w latach 1900-1924, profesorem a przede wszystkim prawdziwym uczniem
Chrystusa. Jako święty przypomina mi dzisiaj o moim powołaniu do świętości, które
powinienem realizować każdego dnia w swojej codzienności; o naśladowaniu
Chrystusa, zainspirowaniu się Nim, o ciągle żywym kochaniu Go oraz o tym, że
święci to ludzie zwyczajni, żyjący obok, ale żyjący każdego dnia wiarą, Bogiem.
Św. Józefie Sebastianie, wspomagaj nas w kroczeniu drogą wiary, wspieraj nas w
osiąganiu i dorastaniu do świętości!
Kościół daje nam
dzisiaj bardzo piękne słowo, daje nam całościowy (choć zapewne niewyczerpany)
obraz chrześcijaństwa. Bardzo lubię czytać Ewangelię św. Jana, umiłowanego
ucznia, tego, który leżał na sercu Jezusa, czuł jak ono bije, tego, który
wytrwał nawet pod krzyżem. Choć sama Ewangelia jest trudna, to jest bardzo
piękna i głęboka. Tak samo jest i dzisiaj. Św. Jan przypomina: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was
umiłowałem
” (J 15,9), że każdy z nas jest umiłowany przez Jezusa i przez
Ojca. I to jest fakt niezaprzeczalny. Bóg kocha Ciebie i mnie! A to znaczy, że
jesteśmy powołani do okazywania sobie miłości nawzajem! Ale Jezus zachęca
dalej: „wytrwajcie w miłości mojej!
(J 15,9). Ale jak? „Jeśli będziecie
zachowywać Moje przykazania, będziecie trwać w miłości Mojej
” (J 15,10). Przykazania?!
Przykazania, które są bardzo trudne i wymagające, często sprzeczne z naszym
życiem, tak zapewne myśli wielu katolików i się smucą. Tak, bo przykazania to
proste zasady życia. Nikt rozsądny nie pyta po co zachowywać przepisy ruchu drogowego,
przepisy budowlane czy przepisy kulinarne. Wszyscy wiedzą, ze służą one
człowiekowi, jego rozwojowi, jego zdrowiu. Ale przykazania Kościelne to dopiero
uciemiężenie. Tak, może być uciemiężeniem, ale jeżeli człowiek widzi siebie,
jako cierpiętnika, ofiarę, niewolnika. Dla takich na pewno to jest utrapienie i
ucisk. Ale Jezus daje dzisiaj co innego, przykazania pomagają wytrwać w Jego
miłości.
Jezus daje
drugi dar: „radość moja w was była i aby
radość wasza była pełna
” (J 15,11). Miłość i radość, to cechy chrześcijan,
których zapewne w dużej mierze nam dziś brakuje. Często jeżdżę autobusem i
widzę wielu ludzi (zapewne katolików) zmęczonych pracą, zdołowanych różnymi
problemami. Każdy ma problemy, życie niestety składa się także z nich. I w
autobusie, czasami będąc w koloratce czasami na przysłowiowego cywila,  lubię się uśmiechać. Wielu odwzajemnia
uśmiech,  bo wszystkim tego brakuje, a
daje wiele pozytywnej energii. Czasami też, bo mam profil na facebooku, zdarza
się, ze przypadkowo do kogoś wyślę wiadomość: uśmiechnij się! I wielokrotnie
zdarzyło mi się otrzymać wiadomość typu: dziękuje! Odwzajemniam! Dziękuje za
pamięć! O tym pisze także św. Paweł w Liście do Rzymian: „W miłości braterskiej nawzajem bądźcie życzliwi! (…) Bądźcie
płomiennego ducha! (…) Weselcie się nadzieją!
” (Rz 12,10a.11b.12a). U Pawła
ta radość, wzajemna życzliwość, pozytywna energia aż kipi! To wezwanie do
wzajemnego budowania siebie, wspierania, pomocy, a nie do zwalczania siebie,
dyskusji, rozbijania. Ponury chrześcijanin, to sprzeczność w sobie, to
podróbka!
Skąd ta radość
ma wypływać? „Nikt nie ma większej
miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich
” (J
15,13-15). To prawda, że Chrześcijanin jest grzesznikiem, ale jest on odkupionym grzesznikiem, w tym leży jego
radość. Czy można być nieszczęśliwym jeśli ktoś żyje z Jezusem? Ale to nie
wszystko, Jezus mówi dalej: „wy jesteście
przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.

Już was nie nazywam
sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi,
albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego
.” (J 15,13-15) Bardzo lubię te słowa, bo one
ukazują mi, że Jezus mówi, że jestem dla Niego przyjacielem. W Cesarstwie
Rzymskim było tak, że przyjaciele cesarza to byli ludzie ważniejsi niż
ministrowie czy generałowie wojskowi. Oni mogli wchodzić co sypialni cesarza
bez pozwolenia, byli więc bardzo blisko. Nie wiem, czy św. Jan o tym wiedział,
ale to wskazuje na bardzo wielką zażyłość z Jezusem. Mam przyjaciół, ale myślę,
że przyjaźń z Nim będzie o wiele głębsza, intensywniejsza. On chce być naprawdę
bliskim przyjacielem, takim, do którego zawsze można podejść, pogadać, wyżalić
się. Ta radość jest tak wielka, bo jest prawdziwa, Boża. Panie, dziękuje Ci, ze
chcesz się ze mną przyjaźnić, że jestem dla Ciebie taki wyjątkowy, że dajesz mi
tak wiele radości i miłości!
Jeszcze myśl
związana z listem św. Pawła do Rzymian. To bardzo piękny fragment, dający wiele
odnośnie naszych wspólnot parafialnych, naszej wspólnoty Kościoła. Św. Paweł w
swoich podróżach misyjnych widziała naprawdę wiele, więc musi mieć coś
ciekawego do przekazania. „Niech nikt nie
ma o sobie wyższego mniemania, niż należy, lecz niech sądzi o sobie trzeźwo –
według miary, jaką Bóg każdemu w wierze wyznaczył
” (Rz 12,3). Paweł wie, że
aby do czegoś dążyć trzeba siebie poznawać. Nic nie można zrobić ponad to, co
można. Tutaj chodzi o uczciwe rozpoznanie swoich możliwości, bez fałszywej
skromności czy zarozumialstwa, to podstawowy warunek właściwego życia. Mi
ostatnio towarzyszą te słowa dość mocno! Wtedy się wie, co można zrobić, co
nie, co jest mocną a co słabą stroną, wie nad czym pracować. Paweł pisze o
różnych charyzmatach (zob. Rz 12,6-8), darach od Boga, na które nie jesteśmy w
stanie zapracować. Są one bardzo osobiste i indywidualne i choć często ich nie
dostrzegamy, to każdy je ma: gotowanie, uśmiech, radość dawana innym,
umiejętność wysłuchania, wprowadzanie pokoju itp. I te dary muszą służyć
wspólnocie, dlatego trzeba je rozwijać i wykorzystywać. A do tego, trzeba pracy
nad sobą, trzeba się poznać.
Paweł pisze
też bardzo mocno: „Miłość niech będzie
bez obłudy! Miejcie wstręt do złego, podążajcie za dobrem!
” (Rz 12,9).
Miłość musi być szczera, bez samolubności i egoizmu. Często jednak miłością
nazywamy to, co sprawia nam radość, daje nam pożytek. Ale miłość to wyjście do
innych, to ofiarowanie siebie… Dlatego trzeba nienawidzić zła! Dziś chyba
jednak wielu ludziom pomyliły się słowa Pawła, kochają zło a nienawidzą dobro.
Popatrzmy na aborcje (chociażby ostatnie w szpitalu Profamila w Rzeszowie); na
stosunki między ludzkie, czasami z sąsiadami, kolegami z pracy, uczelni. Czasami
chyba pasją staje się zło, a nie dobro… Panie dodawaj sił, abyśmy każdego dnia
wybierali Ciebie, jedyne Dobro człowieka! Dodawaj sił, abyśmy poznawali siebie,
a przez to zbliżali się do Ciebie! Dodawaj sił, aby prawdziwie kochać innych
ludzi! A co Słowo, Pan Bóg mówi dzisiaj Tobie?
 
Dobrego czasu,
wzrastajcie w Panu!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *